"Władimir Putin już czekać nie może. Po pierwsze, to była niedokończona sprawa sprzed czterech lat. W kalendarzu Putina Nawalny powinien być już dawno martwy, a on żył do tej pory. Przebywał w bardzo ciężkich warunkach w więzieniu, o tym trzeba pamiętać. Jego nie tylko zamknęli w więzieniu i tam trzymali. Zamknęli go w wyjątkowo trudnych warunkach" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM rosyjski historyk i pisarz Jurij Felsztinski. W ten sposób odpowiedział na pytanie, po co Putinowi śmierć Nawalnego teraz, na miesiąc przed wyborami.

Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy poznamy kiedyś prawdziwe przyczyny śmierci Nawalnego. Myślę, że kiedyś je poznamy i myślę, że stanie się to stosunkowo szybko. Tak naprawdę już wiele rozumiemy, jeśli chodzi o śmierć Nawalnego. Rozumiemy, że w 2020 roku podjęto próbę jego otrucia. Ta próba była nieudana, przeżył. Szczęśliwie dla Nawalnego, ale nieszczęśliwie dla Putina. Wiemy też to, że kiedy wrócił do Rosji po leczeniu to został aresztowany. Skazali go wtedy na 19 lat - podkreślił.

Felsztinski stwierdził, że Nawalny wrócił do kraju, ponieważ chciał zostać prezydentem nowej Rosji. Ja wiem, że z mojego punktu widzenia ten krok był i naiwny, i niebezpieczny. (...) Wszyscy o tym wiedzieli, ale ludzi, którzy za cel swojego życia postawili polityczną walkę z Putinem i nie tylko walkę polityczną z Putinem, ale też walkę o fotel prezydenta - ich w gruncie rzeczy jest bardzo mało. Było dokładnie dwóch - Borys Niemcow i Aleksiej Nawalny - zaznaczył.

Jak zauważył, "Niemcow został zabity w lutym 2015 roku, Nawalnego próbowali otruć pięć lat później". Nawalny wierzył w to, że jest popularny i rzeczywiście taki był. Wierzył też w to, że w związku z tą popularnością, Putin nie odważy się go aresztować, a już tym bardziej go zabić - podkreślał.

To - jak dodał - było naiwne spojrzenie na współczesną Rosję. Po 24 lutego 2022 roku nie mamy wątpliwości, że z punktu widzenia Putina - on może wszystko. Ten problem jest jednak znacznie bardziej poważny. Problem polega na tym, że Rosja rozpoczęła ze światem zachodnim permanentną wojnę - tłumaczył gość RMF FM.

"W Rosji nie ma opozycji"

Robert Mazurek pytał także o marcowe wybory prezydenckie w Rosji. Czy ktoś się na tę farsę nabierze? - dopytywał prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM.

Proszę spojrzeć - Rosja to taki kraj, w którym komputer, który liczy głosy - w świetle obowiązującego prawa - jest pod kontrolą FSB. Nie ma drugiego kraju na świecie, w którym komputer liczący głosy byłby pod kontrolą służb - zaznaczył. Kilka lat temu przyjęto w Rosji przepis o głosowaniu zdalnym. Tak w ogóle - dobry przepis, bo na dobrą sprawę i z domu można oddać głos. W rosyjskiej rzeczywistości prowadzi on jednak do tego, że głosy ludzi, którzy nie poszli do urn, można przypisać do danego kandydata - dodał Felsztinski.

Historyk stwierdził, że w Rosji nie ma opozycji. Są formalni kontrkandydaci, ale to spektakl. Po prostu przepisy nakazują, żeby kandydatów było więcej niż jeden. To tak jak w boksie. Nawet jeśli ma się odbyć ustawiona walka, to tak czy inaczej na ringu musi być dwoje ludzi - mówił.

Robert Mazurek pytał o Borysa Nadieżdina, któremu nie pozwolono na start w wyborach. Czy to prawdziwy kandydat opozycji? Nie, absolutnie nie i jest w tym pewna ironia, bo na początku mu oczywiście pozwolono, ale to była właśnie część tego spektaklu. Potem okazało się jednak, że znaleźli się ludzie, którzy na poważnie brali go pod uwagę jako realnego konkurenta Putina. Wtedy na Kremlu się przestraszyli i wykluczyli go z wyborów - podkreślał gość RMF FM.

"W odróżnieniu od Putina nie uważam, że Europa kapituluje"

Felsztinski mówił także o zagrożeniu militarnym ze strony Rosji. Jak tłumaczył, ewentualnej wojny zawsze trzeba się obawiać, ale należy pamiętać, że Polska jest w NATO.

Bez wątpienia sojusznicy pomogą, nawet jeśli założymy, że w listopadzie wybory w Stanach Zjednoczonych wygra Donald Trump i nawet jeśli założymy, że wyprowadzi Amerykę z NATO, tak czy inaczej zostanie Europa. Ja w odróżnieniu od Putina nie uważam, że Europa kapituluje. Uważam dokładnie odwrotnie - dodawał gość Porannej rozmowy w RMF FM.

"Wojnę w Ukrainie można zakończyć w ciągu dwóch tygodni"

W internetowej części rozmowy Felsztinski przekonywał, że Rosja przegrała wojnę w Ukrainie w momencie, kiedy okazało się, że Kijów nie skapitulował w ciągu kilku pierwszych dni.  

To było to, na co miał nadzieję Putin 24 lutego 2022 roku. Plan tej wojny był zupełnie inny. Zakładał, że Ukraina kapituluje, a Zachód nie będzie się w tę wojnę mieszał. Nie udało się osiągnąć ani jednego ani drugiego. Ukraina nie skapitulowała, a Zachód jej pomaga - podkreślił historyk. 

Jak dodał, Rosja nie może wygrać w Ukrainie. Rosja może zniszczyć całą Ukrainę, jeśli ta wojna będzie trwać nie dwa, ale dziesięć lat. Wtedy skutkiem będzie całkowite zniszczenie Ukrainy, ale to wcale nie oznacza, że Rosja zwycięży - zaznaczył Felsztinski. 

Wyraził przy tym pogląd, iż wojnę tę można zakończyć w ciągu dwóch tygodni, pod warunkiem jednak, że Zachód dostarczy Ukrainie wszystkiego, czego jej trzeba. Trzeba dostarczyć Ukrainie całe niezbędne dla nich uzbrojenie i pozwolić uderzać w terytorium Federacji Rosyjskiej, włączając w to Moskwę. Dlatego, że Rosja to kraj jednego miasta. To ogromny kraj, potęga nuklearna, ale to nadal kraj jednego miasta - wskazał historyk. 

"Nie liczyłbym na szybką śmierć Putina"

Pytany, jak długo w Rosją może jeszcze rządzić Władimir Putin, gość Porannej rozmowy w RMF FM podkreślił, iż nie liczyłby na szybką śmierć dyktatora. 

Mam taką jedną książkę, w której mowa o Putinie. Jest w niej takie przypuszczenie, myślę, że słuszne - mówiące o tym, że prawdziwa matka Putina mieszkała w Gruzji przez te wszystkie lata i że on urodził się w Gruzji, że jego życiorys wyglądał zupełnie inaczej, że matka go porzuciła. To jednak nieważne. Ważne jest to, że umarła nie tak całkiem dawno, w wieku stu lat. Dlatego nie liczyłbym na to, że Putin jest w kiepskiej kondycji i że szybko umrze. Tego losu na loterii, jeśli chodzi o śmierć Putina, nie da się kupić - zaznaczył Felsztinski. 

"Trump to bez wątpienia zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski"

Pisarz krytycznie wypowiadał się na temat byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, który ma spore szanse, by w listopadzie wrócić do Białego Domu. Dopytywany przyznał, że jego ponowna prezydentura może stanowić zagrożenie dla naszego kraju.  

Trump to bez wątpienia zagrożenie dla bezpieczeństwa, ponieważ on otwarcie mówi i ogłasza, że wyprowadzi Amerykę z zaangażowania w europejskie problemy - powiedział Felsztinski.

Opracowanie: