"Podziemie w miejscowościach górskich coraz bardziej się rozwija. Każdy próbuje prowadzić działalność w ukryciu" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Tomasz Bujok. Burmistrz Wisły skomentował także decyzje przedsiębiorców, którzy planują otworzyć stoki 1 lutego, mimo koronawirusowych obostrzeń. „To są głosy wołania o pomoc, sytuacja jest bardzo trudna” – przyznał polityk dodając, że sam tego dnia nie wybierze się na stok.

Nie przyklaskuję decyzji przedsiębiorców z Wisły, ale rozumiem ich desperację i sytuację w jakiej znaleźli się właściciele biznesów w Wiśle i całych Beskidach - tak Tomasz Bujok w Popołudniowej rozmowie w RMF FM skomentował decyzje przedsiębiorców z Wisły, którzy planują otworzyć stoki 1 lutego, mimo koronawirusowych obostrzeń. 



Burmistrz Wisły powiedział, że "nie docierają do niego informacje o myślach samobójczych wśród właścicieli biznesów w Wiśle". Nerwowość i desperacja jest bardzo duża w tej chwili. Rozumiem tych ludzi  - zaznaczył jednak Bujok. 

"Widzę ludzi, którzy przyjeżdżają z walizkami. Nie wierzę, że na jeden dzień"

Polityk na antenie RMF FM przyznał: Hotele i pensjonaty w Wiśle stoją puste, ale kwatery prywatne są wynajmowane. Widzę ludzi, którzy przyjeżdżają z walizkami. Nie wierzę, że na jeden dzień. 

U nas uruchomienie stoków, hoteli czy pensjonatów jest wpuszczeniem świeżego powietrza i potencjalnych klientów do tego, aby restauracje również dały sobie radę, serwując posiłki na wynos. W tej chwili mamy fatalną sytuację - dodał Bujok. 

Marcin Zaborski zapytał także swojego gościa o to, czy Wisła będzie wspierała przedsiębiorców łamiących koronawirusowe restrykcje. 

My nie jesteśmy w stanie, jako miejscowości górskie, zwalniać z podatku bez refinansowania tego podatku ze strony rządowej - wyjaśnił włodarz Wisły. 

Tarcza i te przepisy, które dają nam możliwości, nakładają nam obowiązki pilnowania tego, żeby ta pomoc nie szła w kierunku przedsiębiorców, którzy łamią restrykcje - zaznaczył. 

"Nie wiem, ile pieniędzy dostaniemy od rządu"

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski zapytał Tomasza Bujoka o to, ile pieniędzy Wisła otrzyma w ramach rządowej pomocy dla gmin górskich. 

U nas wynosiłoby to w granicach 5 mln zł - odpowiedział burmistrz Wisły. Dodał jednak, że nadal nie wie, jaka kwota rzeczywiście trafi do miejskiej kasy. 

Cytat

Tam jest również zapis taki, że być może tych środków zabraknie i ten procent będzie troszeczkę mniejszy. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to będzie 4 czy 5 mln zł
powiedział Tomasz Bujok

Bujok mówił też, że samorządy mogą mieć problem ze skorzystaniem z rządowej pomocy. Pieniądze, które wpływają do samorządowych kas z podatku od nieruchomości wydawane są na bieżące sprawy. Tymczasem rządowe rekompensaty muszą być w całości przeznaczone na inwestycje. 

Cytat

Rozmawiałem z burmistrzami i wójtami "Beskidzkiej Piątki". I wszyscy mają problem w tym zakresie, bo mamy problem, żeby sfinansować wydatki bieżące, więc nie jesteśmy w stanie ograniczyć możliwości pozyskania wpływów bieżących
zaznaczył Tomasz Bujok

W programie padło też pytanie o to, czy da się zachować reżim sanitarny i odpowiedni dystans, np. w kolejce do wyciągu narciarskiego. 

W jakimś stopniu na pewno się da. Natomiast pytanie, czy dało się zachować reżim sanitarny w okresie ferii, kiedy to tysiące ludzi na małych górkach zjeżdżało na "jabłuszkach" i sankach, ocierając się o siebie albo tłocząc się na szlakach turystycznych - odpowiedział burmistrz Wisły.

Przeczytaj całą rozmowę Marcina Zaborskiego z Tomaszem Bujokiem

Marcin Zaborski, RMF FM: Smaruje pan już narty, zaciera ręce i wybiera się pan na stok, 1 lutego w Wiśle?

Tomasz Bujok: Panie redaktorze, bardzo korci już od samego początku zimy, czyli od pierwszych dni grudnia. Nie, nie, ja się wstrzymam, aczkolwiek tak szczerze mówiąc, miałbym wielką, wielką na to ochotę.

Ale słyszy pan, że właściciele stacji narciarskich obsługujący stoki w Wiśle zapowiadają, że 1 lutego otworzą je dla wszystkich, dla turystów, niezależnie od tego, czy obostrzenia będą obowiązywały czy nie. Przyklaskuje pan tej decyzji?

Nie, oczywiście, że nie przyklaskuję. Z drugiej strony rozumiem trochę desperację i sytuację, w jakiej znalazły się przedsiębiorstwa w Wiśle, w całych Beskidach. Bo ta sytuacja jest bardzo trudna. To są głosy desperacji już w tej chwili, głosy wołania też z prośbą o pomoc i o wsparcie. I też o jasne, czytelne informacje i sygnały o tym wsparciu właśnie.

No właśnie, ale czy to są poważne głosy, panie burmistrzu, takie poważne zapowiedzi? Czy tylko raczej element negocjacji, rozmów z rządem i z tymi, którzy podejmują decyzje dotyczące epidemii? To jest taka próba wywarcia nacisku i tak naprawdę nie o otwarcie stoków tutaj chodzi?

Panie redaktorze, mam nadzieję, że tutaj rozsądek zwycięży. I ja też rozmawiam z przedsiębiorcami w tym zakresie. Natomiast wiem, że wielu z nich jest zdesperowanych, wielu z nich już planowało w dniu dzisiejszym i przez ten weekend otworzyć swoje stoki, restauracje. I tutaj cały czas oczekują z nadzieją, że być może w jakichś ograniczeniach, w restrykcjach będą mogli prowadzić działalność od 1 lutego.

No tak, rzeczywiście, jeden z ośrodków zapowiadał, że dzisiaj po południu otwiera swój stok i oferuje, cytuję "szkolenia z jazdy albo rekreacyjny kurs jazdy na nartach i snowboardzie". To się rzeczywiście stało? Ten ośrodek otworzył, uruchomił stok?

Nie mam takiego sygnału na ten moment. Mam nadzieję, że wyczekują i czekają na konkretne sygnały ze strony rządowej. Nie wiem, to być może jest kilka godzin w tej chwili działalności, jeżeli już. Trudno mi jest na ten temat się wypowiedzieć w tym momencie.

Dopytuję o to, czy to są poważne zapowiedzi. Takie, które będą zrealizowane. Bo wcześniej słyszeliśmy np. o restauracjach w wielu miejscach w Polsce, które miały się otwierać. A dzisiaj słucham np. przedstawicieli rządu, którzy mówią, że jeśli chodzi o lokale gastronomiczne, to jest ich w Polsce kilkadziesiąt - 70 może 80 takich, które zdecydowały się otworzyć, mimo wszystko.

Panie redaktorze może i tak. U nas uruchomienie stoków, uruchomienie hoteli czy pensjonatów w jakiejś ilości, to też jest wpuszczenie świeżego powietrza i też potencjalnych klientów do tego, aby restauracje również w jakim zakresie sobie dały radę, chociażby serwując posiłki na wynos. No bo ten moment, w tej chwili jest fatalna sytuacja. I te sygnały, my chyba też sobie zdajemy z tego sprawę, że tutaj podziemie w miejscowościach górskich w tej chwili coraz bardziej się rozwija. Próbuje każdy prowadzić działalność bardzo, bardzo w ukryciu.

Czyli pana wie o tym, że np. w Wiśle są takie lokale, które działają w podziemiu? Że są restauracje, są kawiarnie, są bary, które zeszły do podziemia?

Nie. Restauracje myślę, że nie, kawiarnie, myślę, że nie. Ale serwowanie na wynos jest czymś oczywistym. Bardziej mam na myśli tutaj wynajem być może jakichś kwater, apartamentów. Nie myślę tutaj o hotelach, o domach wczasowych, które stoją puste, pensjonatach. Bardziej tych prywatnych apartamentach, które pewnie są wynajmowane. I założę się, że nie tylko w Wiśle.

Ale pan wie, rzeczywiście o tym? Tak jest w Wiśle, to się dzieje?

Obserwuję ludzi, którzy przyjeżdżają pociągiem z walizkami. No nie za bardzo wierzę w to, że te osoby przyjeżdżają na jeden dzień.

No to konkretne pytanie do pana, jako przedstawiciela władzy samorządowej. Czy miasto będzie udzielało wsparcia takim przedsiębiorcom, którzy zdecydują się na omijanie obostrzeń i zakazów, i zdecydują się np. otworzyć stoki czy restauracje, czy hotele? i czy te firmy będą mogły korzystać z ulg, czy z zawieszenia podatku od nieruchomości np.?

Ale to w zasadzie przepisy prawa już regulują. Oczywiście takiej możliwości nie będzie, My, jeżeli do takich zwolnień dojdzie, to oczywiście będziemy wymagali konkretnych deklaracji i oświadczeń, bo to wprost jest wskazane w tarczach. I zresztą zapowiedzi ministerstw również mówią o tym, że ci, którzy te tarcze będą, czy te obostrzenia, będą łamali, na tę pomoc nie mają co liczyć. Więc my tutaj w zasadzie mamy związane ręce. I tutaj nie po naszej stronie jest decyzja. My będziemy tylko wykonawcą, jak gdyby tych zaleceń.

Jeśli chodzi o pomoc z tarczy finansowej, czy tarczy branżowej. Ale ja pytam także o tę pomoc, której miasto może udzielić, niezależnie od pomocy rządowej. Bo miasto może decydować o tym, że przedsiębiorcy nie płacą opłat za wynajem lokalu, nie płacą podatku od nieruchomości czy innych opłat, które wy ustalacie jako samorząd. I tutaj też będzie ta zasada, że ktoś, kto nie przestrzega zakazu, nie może korzystać z takiej pomocy?

Jeżeli chodzi o podatek od nieruchomości to my też możemy zwolnić wtedy, kiedy na to nam zezwala tarcza czy przepisy prawa, tutaj mam na myśli rozporządzenia czy też ustawy. I to się będzie działo. My nie jesteśmy w stanie na ten moment, jako miejscowości górskie, zwalniać z podatku bez refinansowania tego podatku ze strony rządowej. A więc tutaj, żeby móc skorzystać, jako samorząd, z tej pomocy, również będziemy musieli tych obostrzeń pilnować, czy tych zapisów pilnować. Zresztą tarcza i te przepisy, które dają nam możliwości, nakładają na nas wprost obowiązek pilnowania tego, żeby ta pomoc nie szła w kierunku przedsiębiorców, którzy łamią restrykcje. To jest po pierwsze. Druga sprawa, jeżeli chodzi o czynsze dzierżawne, nasza miejscowość tak naprawdę nie ma swoich lokali gastronomicznych do wynajmu, a więc nas ten problem i ten dylemat w jakiś sposób nie dotyczy. A innych form pomocowych za bardzo nie mamy.

Panie burmistrzu, już kilka dni temu przedstawiciele Wiślańskiej Organizacji Turystycznej alarmowali w Wiśle, mówiąc tak: "Nastroje są bardzo złe. Wielu przedsiębiorców, którzy nie działają od marca, ma myśli samobójcze". Docierają do pana, jako burmistrza Wisły, takie właśnie sygnały?

To znaczy jest już tej chwili desperacja bardzo mocna. Ja nie słyszałem o takich myślach samobójczych, ale ta desperacja i nerwowość jest bardzo duża, w tej chwili. Ja naprawdę prowadzę wiele trudnych rozmów, rozumiem tych ludzi. Mam szczęście co do tego, że współpracuję z ludźmi naprawdę odpowiedzialnymi i z ludźmi, którzy przede wszystkim chcą rozmawiać i chcą być wysłuchiwani, czy też móc przedstawiać swoje argumenty, a niekoniecznie działać emocjonalnie. I tak jest z Wiślańską Organizacją Turystyczną jako partnerem do rozmów. Jest nerwowo i jest fatalnie. Mam nadzieję, że te decyzje, które będą podejmowali, będą podejmowane przede wszystkim z pełną odpowiedzialnością.