"Są powody państwowe, żeby prezydent zachował się poważnie. To znaczy, rozeznał większość - jest chyba jasne, że większość ma dawna opozycja, dzisiaj my mamy większość" - mówił Paweł Kowal w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. "Każdy dzień zabawy prezydenta konstytucją (…) jest na niekorzyść Polaków" - dowodził gość Anny Gielewskiej.

Jak wskazał Paweł Kowal, "sytuacja międzynarodowa i bezpieczeństwo Polski to jest kluczowa sprawa". Były wiceszef MSZ wyjaśnił, że ma na myśli nie tylko wojnę na Ukrainie, ale także kryzysową sytuację na Bliskim Wschodzie, "gdzie Iran de facto stojąc za plecami Hamasu wypowiedział wojnę Izraelowi". Wśród innych powodów szybkiego objęcia władzy przez dotychczasową opozycję Paweł Kowal wymienił m.in. brak pieniędzy z KPO.

Każdy dzień zabawy prezydenta konstytucją, bo tak traktuję to odwlekanie powierzenia tworzenia rządu większości, jest na niekorzyść Polaków, na niekorzyść tych, którzy dają władzę, obywateli - stwierdził gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Ludzie mają poczucie, że powinna nadejść wielka zmiana. Ludzie tego chcą. Prezydent nie może udawać, że nie widzi, kto ma większość - powiedział Paweł Kowal. Na pytanie prowadzącej rozmowę Anny Gielewskiej, czy spodziewa się przełomu w najbliższych dniach, poseł KO odparł: Nauczyło mnie życie, że czasami trzeba pukać do tego sumienia. Mam nadzieję, że są jacyś koło prezydenta i tłumaczą mu, że Polska nie jest do zabawy.

Myślę, że wszystko jest klarowne, jest jasne. Prezydent ma rozeznać - ma od tego rozum - i na podstawie tego rozeznania nie blokować powstania nowej większości w postaci już rządu - oznajmił Paweł Kowal.

Jak stwierdził, PiS-owi "nie zostanie zapomniane", że "próbował ukraść Polskę" i "wprowadzić w Polsce system autorytarny", a także - zdaniem posła KO - że w mediach  rządowych "rozpętali straszliwą propagandę przeciwko ponad połowie narodu" oraz przeciwko Donaldowi Tuskowi.

Polacy powiedzieli przecinamy, mamy dość. Prezydent ma obowiązek na to zareagować, inaczej będzie to oznaczało, że działa wbrew woli narodu - stwierdził Paweł Kowal.

Komentując środowy wyjazd Donalda Tuska do Brukseli, który ma zabiegać o odblokowanie dla Polski unijnych funduszy, były wiceminister spraw zagranicznych zastrzegł: Nasze deklaracje w tej sprawie (uzyskania pieniędzy z KPO - przyp. red.) na pewno dadzą się zrealizować. Czas będziemy odliczać od momentu, kiedy Donald Tusk, jako szef koalicyjnego rządu, będzie już miał wotum zaufania w Sejmie.

Czy celem kolejnej wizyty Donalda Tuska powinien być Kijów - zapytała Anna Gielewska.

Nie ma większej szansy dla Polski, niż skorzystać z tego, co się wydarzyło w konsekwencji wojny. Wojna - wielkie zło, ale też wielkie przegrupowanie w Europie Środkowej. Pomyślmy o polskich firmach, które mogą zarobić na tranzycie, pomyślmy o polskich portach, niech nam przed oczami stanie rzesza ludzi, którzy mogą być zatrudnieni i dobrze zarabiać. Relacje polsko-ukraińskie muszą być oparte o nowe zasady - odparł Paweł Kowal. Od dawna proponowałem (...) nową umowę polsko-ukraińską, nowy traktat - dodał.

Kowal: Potrzebny jest nowy traktat polsko-ukraiński

W internetowej części popołudniowej rozmowy w RMF FM Paweł Kowal przekonywał, że potrzebny jest nowy traktat polsko-ukraiński. 

To jest propozycja, która wyszła ze strony ukraińskiej. Andrzej Duda ją zawalił - ocenił poseł KO. 

Wyraził przy tym dezaprobatę dla postawy obecnego rządu, w tym szefa MSZ w stosunku do Kijowa. 

Nie mogłem patrzeć na to, jak Zbigniew Rau jako minister spraw zagranicznych mówił, że (...) poczuł się obrażony. Uprawianie polityki międzynarodowej w taki sposób, że ktoś się obraża, a nie w kategoriach interesów, jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia. Patrzyłem na to z dużym zdumieniem i przerażeniem, że oni doszli do tego, że zaczęli traktować politykę zagraniczną i interesy narodowe jak jakieś wrażenia z herbatki u kuzynki - mówił Kowal.

Pytany o dalsze losy polskiego embargo na zboże z Ukrainy, były szef MSZ stwierdził, że to kwestia "taktyczna". 

Trzeba chronić polski rynek i wiadomo, że trzeba to zrobić, a już na następne miesiące opracowywać takie rozwiązanie, na którym będzie można zarobić. Cały problem polega na tym, że oni (...) nie przygotowali się do transportu zboża, a mamy do tego możliwości techniczne, kolejowe, przez Podkarpacie. To nie jest wykorzystywane - podkreślał polityk Koalicji Obywatelskiej.

Zarzucił też rządowi Prawa i Sprawiedliwości, iż urządził w tej sprawie "awanturę" z Kijowem na potrzeby kampanii wyborczej. 

Zawalili dopilnowanie, żeby zboże z Ukrainy przejechało bezpiecznie nad Morze Bałtyckie i pojechało dalej" - ocenił Kowal i zapowiedział ujawnienie listy polskich firm, które zarobiły dzięki tym nieprawidłowościom. "(To) lista firm prawdopodobnie powiązanych ze środowiskami obozu władzy, które zarobiły i wprowadziły Polskę w to, że tracimy, bo my naprawdę tracimy historyczną szansę. To trzeba natychmiast odblokować - przekonywał Kowal.

Czy będą spory o politykę zagraniczną między prezydentem Dudą a rządem opozycji?

Anna Gielewska pytała też swego dzisiejszego gościa, jak wyobraża sobie współpracę na linii prezydent Duda - rząd Donalda Tuska w kwestii polityki zagranicznej. Paweł Kowal przypomniał, że prezydent ma pewne kompetencje w tym obszarze związane np. z powoływaniem ambasadorów.  

Ma też swoją rolę w polityce bezpieczeństwa i każdy polski rząd będzie poważnie traktował te kompetencje prezydenta, które są realnie zapisane w konstytucji. Będzie też jednak bronił konstytucji wtedy, kiedy prezydent będzie chciał wchodzić za daleko na to poletko - powiedział Kowal.

Według niego, prezydent musi dużo zmienić w swoim postępowaniu, ponieważ na dziś jest prezydentem "w stu procentach partyjnym". Szczególnie - jak zaznaczył - oburzyła go wypowiedź Andrzeja Dudy o "świniach, które siedzą w kinie" (prezydent przywołał to hasło pochodzące z czasów okupacji hitlerowskiej podczas dyskusji na temat filmu Agnieszki Holland "Zielona granica"). 

Nie potrafię sobie wyobrazić żadnego innego prezydenta demokratycznego kraju w Europie, albo premiera (...), który porównuje do współpracowników hitlerowskich Niemiec, bo już nawet nie do tych świń przecież, swoich własnych obywateli, którzy wybrali jakiś film. Prezydent strasznie narozrabiał - powiedział Kowal. 

Kowal zapowiada wyjaśnienie afery wizowej

W dzisiejszej rozmowie padło też pytanie o unijny pakt migracyjny, który ma z jednej strony przyspieszyć procedury deportacyjne i azylowe w UE, a z drugiej wprowadzić mechanizm solidarnościowy dla państw, które zdecydują się przyjąć do siebie uchodźców lub migrantów. Były wiceminister spraw zagranicznych zaznaczył, iż nowy rząd nie zgodzi się na przymusową relokację. 

Wszystko, co było powiedziane, będzie dotrzymane, reszta to są szczegóły - stwierdził polityk.

Zarzucił zarazem rządowi Prawa i Sprawiedliwości, że temat kryzysu migracyjnego w UE wykorzystał jako "przykrywkę" dla afery wizowej tu w Polsce. 

To była wielka nieodpowiedzialność i prawdopodobnie też wielka korupcja, która za tym idzie. Oni sobie zamiast tego wymyślili, że będą dyskutować o pakcie migracyjnym, który w gruncie rzeczy nie stanowi żadnego zagrożenia, bo tak naprawdę nikt nie chce przymusowej relokacji. To są ich wymysły, po to, żeby przykryć ich błędy - ocenił Kowal. Zapowiedział też zbadanie afery wizowej. 

To kwestia prześwietlenia od dołu do góry, pokazanie firm, osób, które zarabiały i które pasły się na nieszczęściu zarówno tych ludzi, których bez ładu i składu ściągano do Polski, bez żadnej polityki migracyjnej, jak i Polaków, którzy na to patrzyli i byli oszukiwani - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej.

Według niego, nowy szef MSZ będzie musiał wstrzymać korupcjogenne procedury wizowe oraz przywrócić profesjonalizm kard resortu. 

Obywatel musi mieć pewność, że jak trafia na konsula, to nie jest to fąfel polityczny jednej czy drugiej partii, tylko poważny urzędnik. Wiem, że w Polsce jest na potencjał, nam wielu dyplomatów, którzy albo są dzisiaj poza służbą, albo się jakoś tam zakamuflowali, przeżyli to jakoś i którzy są pełni gotowości do służby ojczyźnie - przekonywał Kowal.