"PiS sam strzelił sobie w kolano. Stawiając mocno na kartę rozbudzania nastrojów antymigracyjnych i pokazując siebie, jako kogoś, kto będzie nas przed tym urojonym zagrożeniem bronił" - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Magdalena Biejat, posłanka Lewicy odnosząc się do tzw. "afery wizowej".

PiS sam strzelił sobie w kolano. Stawiając mocno na kartę rozbudzania nastrojów antymigracyjnych i pokazując siebie, jako kogoś, kto będzie nas przed tym urojonym zagrożeniem bronił - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Magdalena Biejat, posłanka Lewicy odnosząc się do tzw. "afery wizowej" i dodała, że Prawo i Sprawiedliwość: 

Jedną ręką wyrzuca do lasu migrantów, którzy próbują przekroczyć naszą granicę ze strony Białorusi, a druga ręką dokładnie takich samych ludzi za grube pieniądze do nas wpuszcza.

Jak do kwestii napływu migrantów do Europy podchodzą politycy Lewicy - dopytywał prowadzący Grzegorz Sroczyński. Codziennie na Lampedusę u wybrzeży Włoch docierają nowi uchodźcy. Rząd w Rzymie wydaje się z tym problemem pozostawiony samemu sobie.

Uważam, że powinniśmy działać solidarnie z Włochami - mówiła Biejat. Posłanka nie chciała jednak powiedzieć, na czym konkretnie ta pomoc miałaby polegać i czy Polska powinna przyjąć do siebie grupę migrantów z Lampedusy. Przedstawicielka Lewicy tłumaczyła, że jej wypowiedzi dotyczące migrantów, mogą zostać wyrwane z kontekstu i wykorzystane przez politycznych rywali.

Żyjemy w sytuacji, w której Prawo i Sprawiedliwość, ale też inne partie próbują z tematu migracji, czynić element kampanii wyborczej - wyjaśniała polityk.

Co znajdziemy w programie Lewicy?

Prowadzący rozmowę zadał posłance kilka konkretnych pytań dotyczących rozwiązań programowych Lewicy. Zaczęło się od opodatkowania najbogatszych.

"Janusz Filipiak zarabia miesięcznie prawie milion złotych. Ile podatku by płacił, gdyby Lewica doszła do władzy?"

Skale podatkowe powinny być wyliczone wtedy, gdy będziemy mieć dostęp do wszystkich danych. Naszym zdaniem te skale trzeba przygotować w sposób, który odwróci niesprawiedliwość, która dzieje się teraz. A dzisiaj mamy tak, że ludzie, którzy pracują w sklepach, szkołach czy są pielęgniarkami, płacą często dużo wyższe stawki niż pan prezes Filipiak. Czas najwyższy żeby ci ludzie (najbogatsi) zaczęli dokładać się do naszego wspólnego budżetu - mówiła Biejat.

A co z ograniczeniami dla pojazdów, które w miastach emitują ogromne ilości spalin? Czy Lewica uniemożliwi wjazd do Warszawy celebrytom, których maszyny emitują czasem nawet 47 kilogramów CO2 przy spalaniu 20 l benzyny na 100 km?

Naszym zdaniem powinno się wprowadzić ograniczenia wjazdu do miast dla samochodów, które emitują tyle zanieczyszczeń. Trzeba też wprowadzić ograniczenia w prędkości w centrach miast. Za tym jednak muszą iść opcje wyboru. Musimy wiedzieć, czy do centrum miasta da się dojechać w inny sposób - tłumaczyła posłanka.

Problemem są także rosnące ceny na rynku mieszkaniowym. Grzegorz Sroczyński pytał, czy Lewica dopuści możliwość wykupywania wielu mieszkań przez jedną osobę w celach inwestycyjnych.

Według naszego programu - mógłby pan (kupić kilka mieszkań w centrum Warszawy w celach inwestycyjnych), ale musiałby pan zapłacić od tego podatek. Jaki? To już do ustalenia. Z naszego punktu widzenia, wzrost cen na rynku mieszkań wynika m.in. z tego, że mieszkania traktowane są jako inwestycje - mówiła Magdalena Biejat, dodając jednak, że dodatkowe opodatkowanie zakupu kolejnego mieszkania, to jej prywatna opinia, a Lewica nie ma tego w swoim programie.

Biejat: Giertych szkodzi demokracji w Polsce

Giertych szkodzi demokracji w Polsce. Dziwię się, ze KO zdecydowała się wziąć na listy człowieka, który nie tylko był wskrzesicielem Młodzieży Wszechpolskiej, ale też jest człowiekiem, który produkuje fejkowe sondaże i fejk newsy na Twitterze - mówiła Magdalena Biejat w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

W programie padło też pytanie o to, czy Lewica pójdzie razem z Donaldem Tuskiem w Marszu Miliona serc 1 października. 

Lewica podejmie tę decyzję ostatecznie prawdopodobnie do końca tygodnia - mówiła. Uważam, że nasza obecność nie jest tam konieczna. Czy ja się tam pojawię czy nie, jest mało istotne dla rozwoju tej kampanii - dodała posłanka Lewicy. Biejat mówiła też, że sceptycyzm Lewicy do wzięcia udziału w marszu nie wynika z obawy, że PO "pożre" partie opozycyjne. 

Zupełnie się tego nie boimy. Nasze sondaże są dość stabilne. Żadne zawirowania na scenie politycznej nie spowodowały żeby poparcie dla nas się istotnie załamało - stwierdziła kandydatka na senatora.

Magdalena Biejat odpowiedziała też na pytanie, w jaki sposób Lewica chce doprowadzić do zniesienia klauzuli sumienia mimo że wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r. blokuje tę możliwość. 

Wiem, że jest na to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, ale złożymy tę ustawę - mówiła posłanka. Jeśli Trybunał Konstytucyjny zatrzyma nam tę ustawę, to wprowadzimy inne mechanizmy, które będą wprowadzały gwarancje, że kobieta dostanie prawo do pełnego świadczenia medycznego, kiedy jej życie i zdrowie będzie zagrożone - to jest na przykład szybka 24-godzinna ścieżka, zaskarżenia szpitala do Rzecznika Praw Pacjenta, wprowadzenie obowiązku zapewnienia przynajmniej jednego lekarza bez klauzuli sumienia, pod groźbą utraty kontraktu z NFZ-em. Klauzula sumienia jest aberracją. Stosuje się tylko i wyłącznie do praw kobiet - przekonywała Biejat.