"Liderzy lewicy postanowili zapukać do drzwi Dworczyka i Morawieckiego. Ludzie lewicy zostali na dole sami. Skąd to wiem? Każdego dnia dzwonią i pytają: co się stało, co my mamy robić?" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM europoseł i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, nawiązując do sejmowego głosowania dot. Funduszu Odbudowy. "PO musi być partią centrum, która otwiera się na swoje skrzydła - lewe i konserwatywne" - dodał.

Platforma musi skupić się na budowaniu własnej tożsamości. Musi być silnym partnerem na opozycji. To, co wydarzyło się w ciągu ostatniego tygodnia czy dwóch - myślę tutaj o losach liderów lewicy - zmienia polską scenę, także polską opozycję - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM europoseł i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz. 

Stoję twardo u boku Borysa Budki. Uważam, że to jest moment, kiedy musimy się skonsolidować i określić rolę PO - dodał rozmówca Marcina Zaborskiego. 

Jak się ludzie czymś martwią i mają prośbę, żebyśmy porozmawiali to trzeba po prostu z nimi stanąć. Ja tak to potraktowałem. Stanąłem razem z ludźmi, którzy mają wątpliwości, chcą porozmawiać - tłumaczył w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Bartosz Arłukowicz, pytany o to, dlaczego podpisał się pod listem grupy polityków nawołujących do zmian w PO. Jestem człowiekiem Platformy Obywatelskiej z krwi i kości - zapewnił.

My do KPRM-u też się wybieramy. Tylko nie wybieramy się po to, żeby zastukać do drzwi Dworczyka, tylko po to, żeby Dworczyka i Morawieckiego stamtąd na zawsze wyprosić. Bo to będzie dobre dla Polski - mówił europoseł Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz  w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

W programie padło też pytanie o to, czy powinno dojść dzisiaj do zmiany przewodniczącego PO. Jest to wykluczone - odpowiedział Arłukowicz. Dzisiaj musimy się konsolidować, z koleżankami i kolegami budować Platformę Obywatelską - dodał wiceprzewodniczący partii.

Arłukowicz skomentował też słowa byłego prezydenta, Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, że PO zbyt mocno skręciła w lewo, żeby móc zabiegać o głosy elektoratu centroprawicowego, dlatego potrzebny jest na polskiej scenie politycznej  projekt, który skutecznie będzie walczył o wyborców PiS-u. Słucham bardzo zmartwiony tego typu propozycji. Uważam, że najgorsza rzecz, jaka się może w Polsce wydarzyć, to przyjęcie scenariusza węgierskiego. Tam przez wiele lat partie opozycyjne mnożyły swoje byty, dyskutowały między sobą, zamiast z Orbanem. Skończyło się to tym, że Orban dziś ma autorytarną władze na Węgrzech, a partie opozycyjne dopiero teraz zaczynają współpracować, mając nadzieję, że wspólnie pokonają system, który zbudował Orban - powiedział wiceprzewodniczący PO.


Pełny tekst rozmowy:

Marcin Zaborski, RMF FM: Wciąż jest pan zastępcą przewodniczącego Platformy Obywatelskiej?

Bartosz Arłukowicz: W dalszym ciągu, oczywiście.

Nie złożył pan rezygnacji, dymisji?

Nie, nie ma takiego powodu.

A może jednak jest? Podpisał pan list grupy parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, którzy twierdzą, że Platformie potrzebna jest wieloaspektowa przemiana wewnętrzna i że są potrzebne daleko idące zmiany. Słowem, ta Platforma, która jest dzisiaj, nie do końca wam się podoba. Kto odpowiada za to, że dzisiaj Platforma Obywatelska nie działa najlepiej? Pan - zastępca przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i szef Platformy Obywatelskiej?

Jak się ludzie czymś martwią i mają prośbę o to, żebyśmy porozmawiali, to trzeba po prostu z nimi stanąć. Ja tak to potraktowałem. Stanąłem razem z nim, z ludźmi, którzy mają wątpliwości i chcą porozmawiać. Jestem razem z nimi, dlatego że jestem człowiekiem Platformy Obywatelskiej. Mimo że nie jestem od początku w Platformie Obywatelskiej, to jestem człowiekiem Platformy Obywatelskiej z krwi i kości.

Stając z ludźmi, którzy napisali ten list, podpisał się pan pod tym m.in., że Platformie potrzeba silnego przywództwa. Tak mówią pana koledzy, pana koleżanki. Jeśli tak mówią, to znaczy, że tego przywództwa im po prostu brakuje, że go nie widzą. Pan widzi silne przywództwo na czele Platformy Obywatelskiej?

To ja zacznę od dementi pytania, które pewnie padnie za chwilę.

Wolałbym odpowiedź na pytanie, które padło.

Dobrze. Już odpowiadam. Uważam, że dzisiaj Platforma musi skupić się na budowaniu swojej własnej tożsamości. Musi być silnym partnerem na opozycji, m.in. dlatego, że to wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatniego tygodnia czy dwóch, myślę tutaj o losach liderów lewicy, pewnie o tym też przyjdzie czas porozmawiać, to zmienia polską scenę, także zmienia polską opozycję.

"Myślenie o budowaniu tożsamości Platformy" - proszę wybaczyć, słyszę od pana kolegów, koleżanek już od wielu miesięcy, jeśli nawet nie lat, bo to nie pierwsza tego typu dyskusja. Kiedy rezygnował pan z walki o przywództwo w Platformie, Borys Budka na tej samej konferencji prasowej mówił, że wyzwaniem jest budowa nowoczesnej, skutecznej, profesjonalnej partii uśmiechniętych Polaków. "Stworzymy taką partię" - obiecywał. Stworzył Borys Budka partię profesjonalną, skuteczną, partię uśmiechniętych Polaków?

Staramy się być partią, która słucha ludzi, która rozmawia z ludźmi, która wyciąga wnioski. My jesteśmy dużą, silną partią. Zawsze będę stał po stronie ludzi, którzy partię naszą wspierają, z którymi jesteśmy od 20 lat. To jest partia, w której jest wiele tysięcy ludzi, która ma radnych, samorządowców. Ma ludzi, którzy nas wspierają zupełnie anonimowo, dlatego że chcą to robić. Dlatego stoję twardo u boku Borysa Budki. Uważam, że to jest ten moment, kiedy wszyscy musimy się skonsolidować i wszyscy musimy twardo określić rolę Platformy Obywatelskiej.

To samo mówił pan w grudniu 2019 roku, kiedy chciał pan być przewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Mówił pan tak: "Platforma musi być partią społeczną. Musi być organizmem tętniącym życiem. Musimy pracować z ludźmi codziennie na ulicach. Musimy słuchać nie tylko posłów, posłanek, ale i burmistrzów, radnych, wójtów." to było ponad rok temu, panie przewodniczący. Pytanie, czy Platforma Obywatelska dzisiaj jest organizmem tętniącym życiem, jak pan sobie wymarzył?

Te cytaty, które pan słusznie cytuje, były sprzed okresu, w którym wpadliśmy w rok zamknięcia ludzi w domach. W tych domach zostali zamknięci ludzie, którzy polityką się nie zajmują i zostali zamknięci w tych domach ludzie, którzy się też polityką zajmują. My od roku prowadzimy rozmowy z ludźmi przez tego Zooma, którego pewnie każdy z nas już nie znosi. Przez Skype'a, którego nie chcemy obsługiwać. Też wolałbym siedzieć z panem w studio i pokazywać moją uśmiechniętą twarz, siedząc z panem na żywo.

W tym samym czasie np. Szymon Hołownia też walczy o tych samych wyborców pewnie co wy. Też ma zoomy, też ma internety, a w sondażach to on jest przed wami. I jakoś mu się udaje zdobywać nowych wyborców, choć nie ma tylu ludzi w parlamencie, co wy.

Wie pan, sondaże zawsze są takie, że trzeba podchodzić z pewnym dystansem. Dzisiaj mamy taki, kilka dni temu mieliśmy sondaż Kantaru, w którym Szymonowi, którego zresztą znam osobiście i pozdrawiam go tą drogą, spadło, nam urosło. Różnie to bywa.

Dziś najnowszy sondaż IBRiS-u dla Onetu: Polska 2050 prawie 20 proc., Koalicja Obywatelska niecałe 15 proc. To jest kolejny sondaż, w którym Hołownia jest przed Koalicją Obywatelską.

Ja w Platformie jestem długo już. Przychodziłem do Platformy w okresie, w którym sprawowała rządy. Widziałem już różne momenty. Już pamiętam momenty, kiedy nasi konkurenci mieli po 20 proc. i dzisiaj ich nie ma na scenie politycznej. Ale też nie jest w mojej ocenie najważniejszym konkurencja jednak po stronie opozycyjnej.

Ale tym się zajmujecie, panie pośle, choćby w ostatnich dniach, przerzucając się odpowiedzialnością z Lewicą, kopiąc się po kostkach, mówiąc np. o tym, że to, co zrobiła Lewica, to jest pakt Ribbentrop-Mołotow w polityce. Takich słów użył np. Radosław Sikorski.

Wiem, czytałem te słowa.

Podobają się panu?

Pracuję z Radkiem Sikorskim w Parlamencie Europejskim. To, że Radek Sikorski ma bardzo mięsisty i twardy język polityczny, ja akurat w nim to lubię. Ale przechodząc do sedna i meritum sprawy. Panie redaktorze, stała się rzecz jednak bardzo poważna. Nie znajdzie pan żadnej mojej wypowiedzi, ani moich koleżanek i kolegów, która by w sposób brutalny atakowała opozycję. Myślę, że pan nie znajdzie w ciągu ostatnich miesięcy czy nawet lat.

No nie. Pakt Ribbentrop-Mołotow, to jest w ogóle żadna wypowiedź atakująca koleżanki i kolegów z opozycji, panie pośle.

Nie dał mi pan dokończyć. Nie znajdzie pan takiej wypowiedzi przed tym ruchem, na który zdecydowali się liderzy Lewicy. Bo jeżeli liderzy Lewicy postanowili zapukać do drzwi w KPRM-ie, Dworczyka i Morawieckiego, to znaczy, że taką decyzję podjęli. A ludzie Lewicy zostali na dole sami. Skąd to wiem? A stąd to wiem, że każdego dnia dzwonią ci ludzie i pytają się: "Co się stało? Co my mamy robić?" I Platforma Obywatelska musi być partią centrum, która otwiera się na swoje skrzydła - lewe i konserwatywne.

Słyszeliśmy to już wiele, wiele razy, panie pośle, chociażby w dyskusji nad wyborem przewodniczącego. I wiele razy słyszałem już wcześniej, że musicie wyjść poza elektorat wielkich miast, o czym piszecie, chociażby teraz w liście. Pamięta pan dyskusję o Końskich, o tym, że wyborów nie wygrywa się w Warszawie? Żaden nowy temat. Pytanie, czy naprawdę nic się w Platformie nie zmieniło, że kolejny raz trzeba postawić te same pytania?

Ale jakie pytania, panie redaktorze?

Konkretnie. Co Platforma ma dzisiaj do zaproponowania wsiom i mały miejscowościom, wyborcom, którzy tam mieszkają?

Platforma ma do zaproponowania m.in., panie redaktorze, to, żeby po pandemii przedstawić Polakom np. plan powrotu do normalności. M.in. w zdrowiu. Zacząłem od zdrowia, bo to jest moja część życia publicznego, którą się zajmuje i na której najlepiej się znam. Jeżeli my dzisiaj mamy sytuację taką, że możemy otrzymać od Unii Europejskiej pieniądze na Fundusz Odbudowy, nad którym tu pracowaliśmy, którego nie wspierali politycy PiS-u, tutaj w Parlamencie Europejskim. Jeśli te pieniądze możemy przeznaczyć na zdrowie i przedstawiamy plan wyjścia, dojścia do zdrowia Polaków - Polacy od roku, panie redaktorze, nie byli u lekarza, bo się do niego nie mogli dostać.

Wiem o tym, bo rozmawiam o tym często z moimi gośćmi.