"Zakopiański Teatr to ‘Teatr – schronisko’ dla teatrałów; tj. wszystkich ludzi odczuwających wciąż żywą potrzebę obcowania ze sztuką" - czytamy na stronie internetowej Teatru Witkacego. To miejsce magiczne, tajemnicze, nieoczywiste i transcendentne, jednym słowem: wyjątkowe. My wybieramy się na spacer po pomieszczeniach, do których widz zazwyczaj nie ma dostępu. Do miejsc, w których bije serce teatru.

Wszystkie te miejsca, które odwiedziliśmy podczas naszego dzisiejszego programu można zwiedzić podczas wirtualnego spaceru po teatrze: http://www.witkacy.pl/wirtualny-spacer.html

Teatr Witkacego powstał 24 lutego 1985 roku. Założyli go studenci i absolwenci wydziału aktorskiego i reżyserii dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Pierwszą sztuką wystawioną pod Giewontem była "Autoparodia" na podstawie zakopiańskich tekstów Witkacego w reżyserii Andrzeja Dziuka.

"Wybór Patrona nie był przypadkowy - człowiek związany z Zakopanem, pojmujący teatr jako sztukę szczególną. To właśnie teoria Czystej Formy Witkacego, choć pojmowana niestereotypowo, miała duży wpływ na tworzone przedstawienia i atmosferę teatru, w którym prezentowane są rozmaite recitale, koncerty i działa Galeria Teatru" - można wyczytać na stronie internetowej tego wyjątkowego miejsca.

Kto był w teatrze, ten wie, że patron miał i wciąż ma wielki wpływ na jego repertuar i ducha. My tego poszukujemy w miejscach nieznanych widzom, albo znanym, ale posiadającym tajemnice i historie, o których wiedzą tylko aktorzy i członkowie zespołu.

Naszymi przewodnikami po tym fascynującym świecie, właściwie zamykającym się w ścianach budynku dawnego sanatorium dra Chramca, są aktorzy: Joanna Banasik i Andrzej Bienias. Pierwszym punktem wycieczki jest scena, która dzięki specjalnym pneumatycznym podestom, ma niemal magiczne możliwości występowania wszędzie, bądź nigdzie. Zaskakuje ona widzów, ale czasami nawet samych aktorów.

Stoimy w scenie pustej, przygotowanej do zmiany scenografii. Zostaliśmy obdarzeni po remoncie podestami pneumatycznymi no i z tych podestów możemy zrobić wszystko. Cała przestrzeń może być pusta, może być scena po jednej stronie, scena po dwóch stronach. Za każdym razem możemy zadziwić widza nowym układem widowni i scenografii - opowiadał aktor Andrzej Bienias.

Ciągłe zmiany nieraz przysporzyły aktorom kłopotów. Też musimy uważać, dlatego że są różne zasadzki. Po ciemku, jak mamy reflektor ustawiony na twarz, to zdarzało nam się nieraz widzów pogłaskać po głowie albo złapać za kolano w poszukiwaniu wyjścia.To jest dla nas też wyzwanie - komentuje aktorka Joanna Banasik.

Gdzie zaklęty jest duch Witkacego...

Następnym punktem jest marmurowy stół bilardowy, znacznie starszy od samego teatru. To przy nim powstają koncepcje niemal wszystkich przedstawień. Wokół niego stawialiśmy krzesła i od rana do nocy albo od nocy do rana czytaliśmy, rozmawialiśmy - wspomina Andrzej Bienias.

Z kolei Joanna Banasik podkreśliła, że stół jest "magiczny". Na czym ma polegać jego magia? Na nim odbywają się ważne rozmowy, na nim stawia się urodzinowe torty. Jest też podejrzenie, że to właśnie w nim zaklęty jest duch Witkacego. 

Zajrzeliśmy również do garderoby aktorek, w której panuje prawdziwie artystyczny nieład. Jest tak, ponieważ porządek mógłby doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Są tam różne dziwne rzeczy: sukienki księżniczek, cekinowe skrzydła, brzuch ciążowy, który nasza przewodniczka zakłada do jednego ze spektaklów.

Generalnie rekwizyty są święte. Nie można ich ruszać, przestawiać i trzeba o nie dbać - podkreśla Joanna Banasik.

Aktorzy zdradzili nam jednak, że czasem gubią rekwizyty.

Według Andrzeja Bieniasa najgorsze jest to, gdy ktoś próbuje coś schować tak, żeby nie zginęło. Wtedy wiadomo, że to zginie i potem są ciężkie próby poszukiwania - komentuje i dodaje: Trzeba zaufać swojemu ciału gdy odkłada się rekwizyty, wyłączyć myślenie.

Kolejnym interesującym miejscem jest Zaułek Witkacego. Znajdują się w nim schody niegdyś wykorzystywane w spektaklu "Don Kichot". Jest też lodówka oraz "dział rzeczy mobilnych i debilnych". Jest tam właściwie wszystko, co kiedyś było niezbędne, a jeszcze może się kiedyś przydać- np. sztuczne nogi świni.

Ostatnim punktem wycieczki był magazyn kostiumów, gdzie przechowywane są stroje historyczne, suknie, mundury, koszule, garnitury. Uwagę naszego reportera zwrócił trzymetrowy płaszcz.

To są płaszcze do "Metafizyki dwugłowego cielęcia" według Witkacego. Ten płaszcz ma rzeczywiście trzy metry. Często przynosimy tu rzeczy z własnych domów. Każdy taki kostium ma dla nas wartość sentymentalną i to jest niesamowite - komentują aktorzy.