Dlaczego chorzy na raka z dnia na dzień zostali pozbawieni możliwości leczenia? Narodowy Fundusz Zdrowia i resort zdrowia już wiedzą. "Naszej winy w tym nie ma, to lekarze mieli problem ze zinterpretowaniem zarządzenia prezesa Funduszu " - mówią prezes NFZ i wiceminister zdrowia. Czy słusznie tę winę z siebie zrzucają?

Na początek zaznaczę, że nikt nie poniesie konsekwencji w związku z potężnym zamieszaniem wokół terapii nowotworowej. A na czym to zamieszanie polegało? Od 1 stycznia wielu pacjentów zostało pozbawionych dostępu do chemioterapii niestandardowej, bo w jednym z rozporządzeń napisano, że może się ona odbywać tylko w siedzibie konsultantów wojewódzkich. Chorych na raka zaczęto z dnia na dzień odsyłać z kwitkiem z placówek, w któych do tej pory się leczyli.

Resort zdrowia i NFZ jednym głosem mówią - mieliśmy do czynienia z problemami interpretacyjnymi. Co ciekawe - ministerstwo zdrowia już 30 grudnia stwierdziło, że mogą być z tym duże problemy. Co zrobiono - zaleciło NFZ-etowi wyjaśnienie dyrektorom placówek o co chodzi w załączniku numer trzy - mówił wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Dziś prezes NFZ Jacek Paszkiewicz bardzo pokrętnie tłumaczył, że zostało to zrobione. Jak się jednak okazuje - nieskutecznie - pacjenci w rezultacie zostali na kilka dni pozbawieni możliwości specjalistycznego leczenia.

Kto jest winien - prezes Paszkiewicz sugeruje, że lekarze. Mamy tu do czynienia z bardzo oryginalną argumentacją. Spróbuję ją streścić w kilku słowach - skoro lekarze mieli wątpliwości interpretacyjne, powinni dzwonić do NFZ-etu i pytać, jak stosować zarządzenie. "Jeśli dbałbym o swego pacjenta, tak bym zrobił" - przekonywał prezes.

Podczas dość nerwowej konferencji prasowej obaj urzędnicy nie odpowiadali na pytanie, dlaczego nikt nie poniesie konsekwencji za napisanie bardzo nieścisłego, wieloznacznego, dającego pole do niebezpiecznych interpretacji dokumentu. Gdy zapytaliśmy, rozumując logiką prezesa NFZ, czy każde prawne wątpliwości Polacy powinni konsultować u autorów przepisów - Jacek Paszkiewicz bez zmrużenia oka odpowiedział twierdząco...