Po dwóch ostatnich meczach, w których Hutnik przegrał w kuriozalnych okolicznościach, władze klubu podjęły radykalne kroki. Surowe konsekwencje poniosło dwóch środkowych obrońców zespołu. Jeden z nich już nie zagra w barwach Hutnika.

Wszystko zaczęło się 29 października. Hutnik grał w Poznaniu z rezerwami Lecha Poznań. Prowadził w tym meczu 3:0 i tak było do 69. minuty. Później stracił cztery gole w 12 minut i przegrał 3:4. I być może mecz ten poszedłby szybko w niepamięć, gdyby nie wydarzenia z 5 listopada z własnego boiska. Hutnik gra z Kotwicą Kołobrzeg. Do 60. minuty prowadzi 3:0. Ale potem w pół godziny traci pięć bramek i przegrywa 3:5.

Zawieszenie i rozwiązanie umowy

To wzbudziło podejrzenia władz Hutnika. Zarząd klubu przeanalizował wszystkie mecze zespołu w tej rundzie, przyjrzał się poszczególnym zawodnikom i podjął bardzo konkretne kroki.

Na celowniku znaleźli się Dawid Kubowicz i Kamil Wenger. To dwaj środkowi obrońcy, z czego tego drugiego, możemy nazywać już byłym obrońcą Hutnika, bo został z nim rozwiązany kontrakt za porozumieniem stron. Kubowicz z kolei został zawieszony w prawach zawodnika.

Klub skierował sprawę do Polskiego Związku Piłki Nożnej, a czy doszło do zjawiska match-fixingu, czyli ustawiania meczów, ma sprawdzić związkowy Rzecznik Dyscyplinarny.

To nie ustawianie meczów, to słaba forma

Prezes Hutnika Kraków, Artur Trębacz, powiedział nam, że drużyna po dwóch ostatnich spotkaniach była podejrzewana o korupcję. Decyzja o przekazaniu sprawy do PZPN-u ma oczyścić klub z podejrzeń, bo zarząd i sztab szkoleniowy jest przekonany, że katastrofalne wyniki z Lechem i Kotwicą wynikają tylko ze słabszej dyspozycji drużyny.

Nie ma nic wspólnego między zawieszeniem Dawida Kubowicza i rozwiązaniem umowy z Kamilem Wengerem a skierowaniem sprawy do PZPN-u. Chcemy skorzystać z dostępnych narzędzi i oczyścić atmosferę wokół zespołu. Nie mamy żadnych podejrzeń korupcyjnych ani się ich nie doszukujemy - powiedział nam Artur Trębacz.

Bez premii w tej rundzie

Wszyscy piłkarze drugoligowca mają też zawieszone premie, stracili też dzień wolny, który przysługiwał im po meczu. Teraz mają trenować przez siedem dni, a szkoleniowiec Hutnika, Bartłomiej Bobla, został zobowiązany do zwiększenia ilości zajęć teoretycznych.