Prokuratura w Rimini wznowiła śledztwo w sprawie śmierci włoskiego kolarza Marco Pantaniego. Śledczy chcą zbadać, czy kokaina, której przedawkowanie spowodowało śmierć słynnego "Pirata" w 2004 roku, została podana przez osobę trzecią.

Tematem zainteresowały się największe dzienniki włoskie. "La Gazzetta dello Sport" pod dramatycznym tytułem "Pantani został zamordowany" postawiła hipotezę, że kolarz został pobity i zmuszony do wypicia kokainy zmieszanej z wodą. Z kolei "La Repubblica" twierdzi, że hipoteza zabójstwa brzmi "teatralnie", ale przypomina, że stawiał ją już w 2007 roku francuski dzienikarz Philippe Brunel w książce "Życie i śmierć Marco Pantaniego".

Inspiracją dla wznowienia śledztwa stała się ekspertyza specjalisty w dziedzinie medycyny sądowej profesora Francesco Marii Avato. Wielka ilość narkotyków, znaleziona w ciele Pantaniego, nie mogła zostać przyjęta w inny sposób, jak z wodą - podkreśliła "La Gazzetta dello Sport".

Matka Pantaniego, Tonina, która nigdy nie wierzyła w samobójstwo syna, informację o wznowieniu śledztwa przyjęła z radością. 16 lat temu, 2 sierpnia, Marco wygrał Tour de France. I teraz, w 10 lat po jego śmierci, przekazuję wiadomość wszystkim tifosi, wszystkim, którzy wierzyli w mojego Marco i go kochali: śledztwo wznowione w kierunku zabójstwa - taki wpis zamieściła Tonina Pantani na Facebooku.

Przedawkował narkotyki

Pantani był ostatnim kolarzem, który w jednym roku - 1998 - wygrał Giro d'Italia i Tour de France. Uwielbiano go za wspaniałą jazdę po górach. W następnym sezonie został jednak wykluczony z Giro z powodu niewłaściwych parametrów krwi (podwyższony hematokryt) i nigdy już nie powrócił na szczyt. Znaleziono go martwego 14 lutego 2004 roku w pokoju hotelowym w Rimini, nadmorskim kurorcie nad Adriatykiem. Miał 34 lata.

W pogrzebie kolarza w rodzinnym Cesenatico uczestniczyło 20 tys. osób. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków w połączeniu z lekami antydepresyjnymi.

(MRod)