Jerzy Janowicz pożegnał się z turniejem w Monte Carlo (pula nagród 2 998 495 dol.). Polak już w pierwszej rundzie przegrał z tenisistą z RPA Kevinem Andersonem 5:7, 6:7 (9-11). Wcześniej 22-latek odpadł także w deblu.

Janowicz jest obecnie 24. w rankingu ATP World Tour, a jego pogromca plasuje się dwie lokaty niżej. Anderson do Monako przyleciał po występie w niedzielnym finale turnieju ATP w Casablance, gdzie po raz pierwszy w karierze doszedł tak daleko na mączce.

Obaj tenisiści na początku meczu mieli problemy z serwisem, czego skutkiem było pięć przełamań, przy czym trzykrotnie swoje podanie stracił łodzianin. W wyniku zdobywanych "breków" rywal z RPA prowadził 2:0, potem wyrównał na 5:5, by rozstrzygnąć losy partii po 49 minutach.

Na początku drugiej odsłony lepsze wrażenie sprawiał Polak, który pierwsze trzy swoje gemy serwisowe wygrał bez straty punktu. Kłopoty zaczęły się później. Przy stanie 4:5 rywal miał do dyspozycji dwa meczbole, ale ich nie wykorzystał. Kolejną zmarnowaną szansę Anderson odnotował w tie-breaku, w którym wyszedł na 7-6. Przy stanie 9-9 Janowicz popełnił podwójny błąd serwisowy. W kolejnej akcji tenisista z RPA postawił kropkę na "i", wygrywając po godzinie i 48 minutach.

Tenisista z Łodzi był jedynym Polakiem w głównej drabince w singlu, bowiem w sobotę w pierwszej rundzie eliminacji odpadł Łukasz Kubot. W Monte Carlo występują jeszcze Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy - jako debel rozstawiony z numerem ósmym - mieli na otwarcie tzw. wolny los. W środę w 1/8 finału spotkają się z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem i Australijczykiem Bernardem Tomicem.