Biało-czerwone biathlonistki rozpoczęły ostatnie przygotowania do mistrzostw świata, które na początku marca rozpoczną się w Oslo. Polki są obecnie w Ruhpolding. Spędzą tam dziewięć dni. "Codziennie będziemy trenować na nartach, ale ważna będzie odnowa biologiczna" - mówi w rozmowie z RMF FM trener kadry Adam Kołodziejczyk.

Biało-czerwone biathlonistki rozpoczęły ostatnie przygotowania do mistrzostw świata, które na początku marca rozpoczną się w Oslo. Polki są obecnie w Ruhpolding. Spędzą tam dziewięć dni. "Codziennie będziemy trenować na nartach, ale ważna będzie odnowa biologiczna" - mówi w rozmowie z RMF FM trener kadry Adam Kołodziejczyk.
Krystyna Guzik /MIKE STURK /PAP/EPA

Patryk Serwański: Jak będzie wyglądało to zgrupowanie w Ruhpolding?

Adam Kołodziejczyk: Nasze zawodniczki są dość mocno zmęczone po wyjeździe na pucharowe zawody w USA i Kanadzie. Musimy więc postawić na regenerację. Będziemy oczywiście przynajmniej raz dziennie trenować na nartach, ale ważna będzie odnowa biologiczna. Oczywiście każda z zawodniczek ma indywidualne cele postawione na to zgrupowanie.

Zmęczenie jest zrozumiałe, ale z pewnością zawodniczki musiałby nabrać za Oceanem pewności siebie. Były dobre występy indywidualne Krystyny Guzik i Moniki Hojnisz. Było obiecujący występ sztafety.

Ten wyjazd na pewno wzmocnił dziewczyny, dał zastrzyk pewności siebie. Na pewno takie rezultaty tuż przed mistrzostwami świata są bardzo wartościowe i dodają siły psychicznej.

Będzie jeszcze czas na oddech w domu przed wylotem do Norwegii?

Wstępnie chcieliśmy lecieć do Norwegii bezpośrednio ze Stanów. Doszliśmy jednak do wniosku, że możemy pozwolić sobie na ten wyjazd do Ruhpolding. Spędzimy tu dziewięć dni. Wracamy 26 lutego i dopiero trzy dni później wieczorem lecimy do Oslo, więc dziewczyny spędzą trochę czasu z najbliższymi.

O ile w przypadku Krystyny Guzik czy Magdaleny Gwizdoń możemy mówić o pewnej stabilizacji, to Monika Hojnisz miewa lepsze i gorsze dni. W Presque Isle w sprincie Hojnisz znalazła się poza czołową "60". Będziecie jeszcze pracować nad stabilnością w jej przypadku?

Forma Moniki i jej stabilność jest tak naprawdę lepsza niż w poprzednich sezonach. Można powiedzieć, że utrzymuje regularność - szczególnie jeśli chodzi o bieg. Miała też kilka słabych występów, ale one były spowodowane czynnikami zewnętrznymi. Monika jest bardzo wyczulona na niskie temperatury i przy dużym mrozie zawsze spisuje się słabiej. W sztafecie w Presque Isle jakoś sobie poradziła, ale to też nie był świetny bieg. Monika patrzy na wszystko pozytywnie. 4. miejsce w sprincie w Canmore i dobry występ w sztafecie też ją podbudowało.

Jeśli chodzi o indywidualne możliwości najbardziej liczymy na Krystynę Guzik. Poza tym na podium stać sztafetę. Dziewczyny stać na walkę we wszystkich biegach, czy jednak powinniśmy spodziewać się gorszych okresów?

Mamy 17 szans na medal. Cztery zawodniczki w czterech biegach i sztafeta. Więcej szans jest w biegach indywidualnych. Sztafeta jest jedna i wszystko musi się odpowiednio poukładać. Dziewczyny się docierają i mentalnie są coraz lepiej przygotowane do biegu drużynowego. Jeżeli chodzi o starty indywidualne, to zawodniczki wykonały w okresie przygotowawczym wspaniałą pracę. Starty w Kanadzie i USA pokazały, że forma rośnie. Taki był plan. W listopadzie nie robiliśmy wielu startów kontrolnych. Do Pucharu Świata weszliśmy niemal z marszu i to przynosi efekty. Co do występu na mistrzostwach trudno prorokować. Czynników jest dużo. W tym sezonie ponad trzydzieści zawodniczek meldowała się w czołowej "10". Na podium stało 15 biathlonistek. W tym gronie jest oczywiście Krysia, która dwukrotnie znalazła się w czołowej trójce. Mam nadzieję, że w Oslo przynajmniej jedną szansę na medal wykorzystamy.

(abs)