​W piątek w Hochfilzen ruszają Mistrzostwa Świata w biathlonie. Polki, które jako jedyne gwarantują nam możliwość walki z najlepszymi mają bardzo przeciętny sezon. Miejsca w czołówce Pucharu Świata można policzyć na palcach jednej ręki. "Monika Hojnisz, Krystyna Guzik i Magdalena Gwizdoń mimo to mogą stanąć na podium. Są w dobrej formie" - mówi w rozmowie z RMF FM, trener kadry Tomasz Sikora.

​W piątek w Hochfilzen ruszają Mistrzostwa Świata w biathlonie. Polki, które jako jedyne gwarantują nam możliwość walki z najlepszymi mają bardzo przeciętny sezon. Miejsca w czołówce Pucharu Świata można policzyć na palcach jednej ręki. "Monika Hojnisz, Krystyna Guzik i Magdalena Gwizdoń mimo to mogą stanąć na podium. Są w dobrej formie" - mówi w rozmowie z RMF FM, trener kadry Tomasz Sikora.
Tomasz Sikora. /Maciej Kulczyński /PAP /PAP

Patryk Serwański, RMF FM: Szukanie w tym sezonie dobrych występów naszych zawodniczek w Pucharze Świata to niestety zadanie bardzo proste, bo można je policzyć na palcach jednej ręki. Monika Hojnisz 7., Magdalena Gwizdoń 8. i 10., Krystyna Guzik 11. Biorąc to pod uwagę, co was zadowoli na Mistrzostwach Świata w Hochfilzen?

Tomasz Sikora: Celem zawsze jest medal i chcielibyśmy go w Hochfilzen zdobyć, choć oczywiście dotychczasowe występy naszej reprezentacji nie dają na to zbyt wielkich szans. Mistrzostwa to jednak inne zawody - część zawodników szykuje się głównie z myślą o tym występie. Hierarchia może wyglądać nieco inaczej niż w Pucharze Świata. Mogą być niespodzianki. Wierzymy, że możemy powalczyć o podium.

W inaugurującej mistrzostwa sztafecie mieszanej brakuje naszych czołowych zawodniczek. Do Łukasza Szczurka i Rafała Penara dołączą młode: Kinga Mitoraj i Anna Mąka. Hojnisz, Gwizdoń i Guzik mają się skupić na piątkowym sprincie?

Wiadomo, ze dziewczyny mają zdecydowanie większe szanse na sukces - zarówno indywidualnie jak i w sztafecie. Wszystkie startowały w Dusznikach-Zdroju na Mistrzostwach Europy. Przez to miały mniej czasu na odpoczynek od swoich rywalek. Stąd decyzja, by dostały dodatkowy dzień wolny.

Przed rokiem żeńska sztafeta zajęła w Oslo 4. lokatę. W tym sezonie mieliśmy i bardzo dobre występy (7. miejsce w Pokljuce) i bardzo słabe (16. miejsce w Ruhpolding). Czy w Hochfilzen stać nas będzie na walkę o czołową ósemkę? Może wyżej?

W sztafetach naprawdę wszystko może się zdarzyć. Przed rokiem nie mogliśmy walczyć o medal, ale dziewczyny zajęły bardzo wysokie 4. miejsce. W tym roku też marzy nam się miejsce w czołówce, ale wszystko będzie zależało od tej czwartej dziewczyny. Hojnisz, Gwizdoń i Guzik spisują się dobrze w biegach sztafetowych. Pytanie o czwartą zawodniczkę. Zobaczymy jak Mitoraj i Mąka spiszą się w sztafecie mieszanej. Mam nadzieję, że obie w trakcie mistrzostw będą budować swoją pewność siebie. Wtedy z optymizmem pomyślimy o sztafecie.

Zwrócił pan uwagę na to, że nasze zawodniczki walczyły na Mistrzostwach Europy, kiedy reszta światowej czołówki odpoczywała. Czy teraz, dzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata możemy powiedzieć, że Hojnisz, Guzik i Gwizdoń są w optymalnej dyspozycji?

To na pewno wysoka forma, a czy optymalna? To zweryfikują zawody. Po Mistrzostwach Europy dziewczyny miały luźniejsze treningi, odpoczęły. Myślę, że czasu było wystarczająco dużo by dojść do siebie i odbudować dyspozycję. Był czas na relaks, odpoczynek. To powinno zaprocentować po tych ciężkich biegach w Dusznikach-Zdroju.

Ewentualny medal będzie dla pana zaskoczeniem, czy po prostu potwierdzeniem dobrze wykonanej pracy?

Gdybym nie wierzył w sukces nie mógłbym pracować jako trener. Każda z tej trójki - Hojnisz, Gwizdoń, Guzik ma szansę na podium. Gdyby to nasze marzenie się ziściło byłbym szczęśliwy, ale nie zaskoczony.