W atmosferze skandalu zakończył się mecz między Tunezją i Mali w Pucharze Narodów Afryki. Zambijski sędzia dwa razy zbyt wcześnie kończył mecz, mimo protestów jednej z drużyn.

W meczu fazy grupowej Pucharu Narodów Afryki nie brakowało emocji. Jedyną bramkę w 48. minucie zdobył z rzutu karnego Ibrahima Kone zapewniając Mali prowadzenie.

Później Tunezja mogła też wyrównać, ale "jedenastki" nie wykorzystał Tunezyjczyk Wahbi Khazri.

Jednak największe kontrowersje wzbudziła sytuacja z 86. minuty. Wtedy zambijski sędzia Janny Sikazwe postanowił zakończyć mecz. To wzbudziło protesty Tunezyjczyków, którzy przegrywali.

Sędzia po chwili kontynuował mecz, ale po niespełna 4 minutach znowu za wcześnie odgwizdał koniec spotkania.

Tym razem protesty nie przyniosły zamierzonego skutku i mecz nie został wznowiony.