Dziennikarze RMF FM ruszyli tropem tajemniczych inwestorów, którzy przejmują jeden z najstarszych klubów piłkarskich w Polsce: zadłużoną po uszy Wisłę Kraków. Nowi właściciele to Alalega i Noble Capital Partners, które kupiły klub za symboliczne euro, ale zobowiązały się do spłacenia jego wielomilionowych długów.

Koncern Alalega - który, według ustaleń Interia.pl, ma posiadać 60 procent akcji Wisły - zajmuje się budownictwem i finansami. Za funduszem stoi inwestor z Kambodży: Ly Vanna. To dosyć tajemnicza postać.

Kilka miesięcy temu pisała o nim włoska prasa twierdząc, że biznesmen chciał kupić cały port w Genui, który jest biznesową bramą do tego regionu. Dla ocieplenia wizerunku miał zaś chcieć kupić także tamtejszy klub piłkarski. Nie udało się.

Jego współpracownicy przekonują, że Ly Vanna jest poważnym biznesmenem, ma udziały w kilkunastu klubach piłkarskich, a nawet pochodzi z khmerskiej rodziny królewskiej.

Jak zauważa natomiast dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, szybki przegląd mediów włoskich, kambodżańskich, luksemburskich i francuskich - gdzie biznesmen jest aktywny - pokazuje, że to dyskretna osoba. Wiele się o nim nie pisze, nie pojawia się na publicznych rautach.

Noble Capital Partners - do którego, według Interii, ma trafić 40 procent akcji krakowskiego klubu - to z kolei zarejestrowana w Wielkiej Brytanii firma, związana ze Szwedem Matsem Hartlingiem. Jej finansowa historia jest... niezbyt imponująca.

Tropem firmy ruszył londyński korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen: udał się pod adres firmy Noble Capital Partners. Okazało się, że pod numerem 106. na ulicy Mount Street w centralnym Londynie, w bardzo popularnej i bardzo zamożnej części miasta, na partnerze budynku mieści się sklep z cygarami.


Sprzedawczyni, którą zastał tam nasz dziennikarz, zapytana o Matsa Hartlinga zniknęła na moment na zapleczu, a po powrocie przekazała, że Hartling pojawia się w swoim biurze przy Mount Street raz w tygodniu, załatwia swoje sprawy - i znika.

Nasz korespondent zadzwonił do Matsa Hartlinga. Zadał pytanie, czy rzeczywiście jest on dyrektorem firmy Noble Capital Partners: na jej stronie internetowej znaleźć można bowiem informację, że Hartling zrezygnował z tej funkcji w październiku 2017 roku.

W odpowiedzi Mats Hartling rzucił krótkie "tak" i odłożył słuchawkę.

Chwilę później dostaliśmy od niego maila z pisemnym potwierdzeniem, że obowiązki dyrektora Noble Capital Partners wypełnia za upoważnieniem zarządu firmy.

"For your information I’m the CEO of NPC acting through full Power of Attorney, although not a board member.

That should answer your question. Thank you.

Regards
Mats Hartling"

O Matsa Hartlinga zapytaliśmy również współpracownika inwestorów, menedżera FIFA Adama Pietrowskiego, który - jak podaje Interia.pl - ma być nowym dyrektorem sportowym Wisły. Pietrowski i Hartling są zaangażowani wspólnie w działalność kilku spółek.

Z panem Hartlingiem współpracuję blisko 13 lat. Posiada w Warszawie filię spółki zagranicznej. Ona nie ma nic wspólnego z Wisłą. Wspólnik pana Hartlinga od lat działa prężnie w piłce nożnej. Ma udziały w 10-12 klubach, choćby w Manchesterze City. To osoby bardzo doświadczone i kompetentne w piłce nożnejzapewnił Adam Pietrowski w rozmowie z Patrykiem Serwańskim z redakcji sportowej RMF FM.

Klub kupili za symboliczne euro, ale muszą spłacić wielomilionowe długi

Wisła Kraków w temacie sprzedaży klubu nowym właścicielom wydała jedynie lakoniczne oświadczenie. Potwierdziła, że we wtorek doszło do spotkania z inwestorami: luksembursko-brytyjskim konsorcjum funduszy inwestycyjnych.

Właśnie za firmą zarejestrowaną w Luksemburgu ma stać inwestor z Kambodży.

Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków podpisało warunkową umowę sprzedaży 100 procent akcji klubu. Umowa ma uprawomocnić się w najbliższych dniach, gdy nowy inwestor spłaci 12 milionów złotych długu licencyjnego - te wierzytelności klub musi uregulować do 28 grudnia.

Wisła od dłuższego czasu ma poważne problemy finansowe: jej długi sięgają 40 milionów złotych, z czego kilkanaście milionów klub musi spłacić do końca marca, by zdobyć licencję na nowy sezon.

Spore jest zadłużenie wobec m.in. zawodników: spora część piłkarzy i sztabu od lipca pracowała za darmo.

Nowi właściciele klubu kupili go - jak podaje Interia.pl - za symboliczne euro, ale do 28 grudnia muszą spłacić dług licencyjny w wysokości 12,2 mln złotych, a następnie pozostałe wierzytelności klubu sięgajce 27-28 mln złotych. Ponadto w ciągu roku mają włożyć w Wisłę Kraków 130 mln złotych.

Równocześnie z informacji Interii wynika, że w zarządzie nowej Wisły Kraków zasiądą wyłącznie Polacy.