Polska zajęła siódme miejsce w drużynowym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w fińskim Lahti. Zwyciężyła Austria, przed Słowenią i Niemcami.

Biało-czerwoni spadli na ostatnie miejsce w konkursie po tym, gdy z powodu niezgodnych z przepisami butów anulowany został rezultat uzyskany w serii finałowej przez Pawła Wąska. Do tego momentu zajmowali czwartą pozycję.

Początek zawodów nie zapowiadał żadnych problemów Polaków, choć było widać, że ewentualna walka o podium będzie trudna. Piotr Żyła w pierwszym skoku osiągnął 124 m. Wąsek miał 121 m, skaczący po nim Dawid Kubacki - 120,5 m i biało-czerwoni plasowali się cały czas na czwartej pozycji.

Dopiero po skoku Kamila Stocha, który kończył pierwszą serię i uzyskał 121 m, Polacy spadli na piąte miejsce, tracąc do prowadzących Słoweńców 24,3 pkt.

Anulowany skok Wąska

W finałowej serii Żyła wylądował na 121 m, a Wąsek na 120 m. Polacy wciąż zajmowali piątą lokatę, ale po kontroli sprzętu Wąska okazało się, że jego buty nie są zgodne z przepisami. Ekipa trenera Dolezala straciła cały jego dorobek punktowy i spadła na ostatnie, ósme miejsce. Udane drugie skoki Kubackiego - 124,5 m i Stocha - 124 m pozwoliły Polakom wyprzedzić Rosjan.

Sporego pecha mieli Słoweńcy, którzy przed ostatnią grupą zawodników byli liderami, mając trochę ponad 10 pkt przewagi nad mistrzami olimpijskimi z Pekinu Austriakami. W finałowej próbie doskonale wypadł Stefan Kraft - 128 m, natomiast Peter Prevc osiągnął aż siedem i pół metra mniej. Wysokie noty za styl nie wystarczyły na utrzymanie pozycji lidera i Słoweńcy spadli na drugą pozycję.