WBO nie anuluje wyniku walki w Rydze Krzysztofa Głowackiego z Łotyszem Mairisem Briedisem w półfinale turnieju World Boxing Super Series wagi junior ciężkiej i o mistrzostwo świata tej federacji. Polak przegrał w trzeciej rundzie po licznych kontrowersjach.

World Boxing Organisation odpowiedziała na złożony przez Polaków protest w sprawie rozstrzygnięcia walki z 15 czerwca Głowackiego (bilans 31 zwycięstw i dwie porażki, 19 KO) z Briedisem (26-1, 19 KO).

Władze federacji zdecydowały, że nie anulują rezultatu pojedynku i nie zarządzą natychmiastowego rewanżu. Briedis został według WBO nowym mistrzem wagi junior ciężkiej w sposób przepisowy i jesienią przystąpi do finału turnieju WBSS z Kubańczykiem Yunierem Dorticosem.

Uderzenie łokciem, spóźniony sędzia

W drugiej rundzie pojedynku w Rydze Polaka z Łotyszem miało miejsce kilka nieczystych zachowań. Najpierw broniący pasa WBO Głowacki uderzył rywala w tył głowy, a po chwili Briedis "oddał" mu mocno łokciem, trafiając w szczękę. 33-letni pięściarz z Wałcza przez chwilę leżał na ringu, sędzia dał ostrzeżenie Briedisowi, a Polakowi nakazał wstać i kontynuować pojedynek.

Zdezorientowany Głowacki niedługo potem przewrócił się po mocnych ciosach Briedisa. Po pierwszym liczeniu zostało kilka sekund do gongu kończącego starcie, ale mimo że ten wybrzmiał, Łotysz nacierał nadal, a sędzia Robert Byrd nie przerwał pojedynku. Na nic zdały się gesty osób z narożnika i wokół ringu, pokazujące 74-letniemu arbitrowi, że powinien zakończyć rundę.

Po jednym z ciosów ulubieńca gospodarzy Głowacki ponownie padł na deski i był liczony, a następnie odesłany do narożnika. W przerwie Byrd wymownie pokazywał, że nie słyszał sygnału końca rundy.

Na początku trzeciej odsłony osłabiony Polak po raz trzeci padł na deski i wtedy arbiter przerwał ostatecznie pojedynek.

W finale turnieju World Boxing Super Series rywalem Briedisa, na co dzień pracującego jako policjant, będzie jesienią Kubańczyk Dorticos. 15 czerwca wygrał on przez nokaut w 10. rundzie z Amerykaninem Andrew Tabitim.