Piłkarki ręczne Zagłębia Lubin w finale rozgrywek o Puchar Polski pokonały w Gnieźnie Perłę Lublin 24:15 (11:6). Dla ekipy z Dolnego Śląska to siódme trofeum w historii, w tym trzecie z rzędu.

Finał Pucharu Polski był piątym pojedynkiem Zagłębia z Perłą w tym sezonie i po raz piąty pewnie zwyciężyła ekipa trenerki Bożeny Karkut. Tym samym zespół z Dolnego Śląska do mistrzostwa Polski dołożył krajowy puchar i udowodnił, że w kończących się rozgrywkach był zdecydowanie najlepszy w kraju.

Perła świetnie weszła mecz, bo po zaledwie półtorej minuty prowadziła 2:0. Lublinianki miały jeszcze piłkę i mogły powiększyć prowadzenie, ale Zagłębie się wybroniło i rzuciło kontaktowego gola. Od tego momentu rozpoczął się koncert gry ekipy z Dolnego Śląska, w defensywie poparty fantastycznymi paradami w bramce Moniki Maliczkiewicz.

Podopieczne trenerki Karkut szybko doprowadziły do remisu, a w czwartej minucie po kontrataku i trafieniu Kingi Grzyb wyszły na prowadzenie (3:2), którego nie oddały już do końca meczu. Przy stanie 4:3 Perła miała świetną okazję do doprowadzenia do remisu, ale Maliczkiewicz niczym bramkarz piłki nożnej fantastyczną robinsonadą obroniła rzut po kontrataku Magdy Balsam.

Spotkanie wyrównało się dopiero przy stanie 10:5. Perła nadal miała duże problemy w ofensywie, gdzie jej rzut z drugiej linii praktycznie nie istniał, ale zmieniła system gry w obronie i od tego momentu Zagłębie też musiało się mocno napracować na gola z ataku pozycyjnego.

W drugiej połowie około 600 fanów zgromadzonych w hali w Gnieźnie nadal oglądało starcie dwóch defensyw. Perła nie zamierzała się poddawać i zdołała zmniejszyć straty do trzech goli (13:10), ale kolejne dwie akcje należały do Zagłębia i po trafieniu Karoliny Kochaniak było 15:10. Kilka chwil później kontuzjowana Kinga Achruk musiała opuścić boisko i sytuacja ekipy z Lublina stała się jeszcze trudniejsza.

Przy stanie 19:13 trenerka Monika Marzec poprosiła o czas. Reprymenda niewiele dała, bo jej podopieczne po wznowieniu gry straciły piłkę, a chwilę później do siatki trafiła Patricia Matieli. Chociaż do końca spotkania pozostawało 11 minut, mecz wydawał się rozstrzygnięty. Przy tak świetnie dysponowanym Zagłębiu w defensywie, Perła nie miała szans odrobić strat.

Ukoronowaniem dominacji Zagłębia była akcja Grzyb z Malwiną Hartman. Ta pierwsza dorzuciła na koło do rozpędzonej koleżanki, która efektownie z powietrza wepchnęła piłkę do siatki. Do końca pozostawała minuta i lubinianki rozpoczęły świętowanie.