To koniec marzeń siatkarek o igrzyskach olimpijskich w Tokio. W półfinale kontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego w niderlandzkim Apeldoorn przegrały z Turcją 2:3 (25:19, 18:25, 25:23, 31:33, 11:15).
Polki miały aż pięć piłek meczowych w czwartym secie, ale nie wykorzystały żadnej i ostatecznie nie zagrają na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Po tie-breaku lepsze okazały się Turczynki, wygrywając pasjonujący bój.
Spotkanie stało na wysokim poziomie i było bardzo zacięte. Polki kilkukrotnie były o włos od zwycięstwa, ale brakowało im skutecznego ataku. Emocjonujące widowisko zakończyło się dla podopiecznych Jacka Nawrockiego bez happy endu.
Awans na igrzyska uzyska tylko najlepsza z drużyn turnieju kwalifikacyjnego. W grze pozostają jedynie Turczynki i Niemki, które w niedzielę zmierzą się w finale.
Pierwsza piłka padła łupem Turczynek, które obroniły atak Stysiak i skutecznie zaatakowały. W kolejnej akcji rywalki Polek popełniły jednak błąd odbicia i było 1:1. Podopieczne Jacka Nawrockiego miały na początku spotkania jednak problem z zagrywką. Nieudany atak Natalii Mędrzyk pozwolił Turczynkom uciec prowadzenie 6:3.
Passę złych serwisów Polek udało się przełamać Malwinie Smarzek-Godek, dzięki czemu najpierw Polki doskoczyły na wynik 5:6, a potem doprowadziły do remisu. Kolejna piłka skończyła się atakiem Smarzek-Godek i minimalnym autem, co rozstrzygnął dopiero challenge.
"Biało-Czerwone" po raz pierwszy objęły prowadzenie przy stanie 9:8, a pozwolił im na to skuteczny atak Magdy Stysiak. Po kilku wymianach punkt za punkt, Polki odskoczyły na dwa punkty przewagi przy wyniku 13:11. Chwilę później błąd zagrania rywalek, pozwolił na powiększenie przewagi do 16:13. Wówczas o czas poprosił trener Turczynek.
W końcówce pierwszego seta Polki nabrały wiatru w żagle. Świetnie funkcjonował blok (zwłaszcza w wykonaniu Joanny Wołosz), a Magda Stysiak dała popis gry w ataku. Dzięki temu udało się powiększyć przewagę do pięciu punktów (20:15) i trener przeciwniczek znów zażądał przerwy.
Polki miały piłkę setową dzięki kapitalnemu blokowi Agnieszki Kąkolewskiej (24:18). Pierwszą z nich Turczynkom udało się obronić, ale w kolejnej akcji Natalia Mędrzyk obiła blok i Polki wygrały pierwszego seta!
Druga partia zaczęła się podobnie jak pierwsza - od udanego ataku Turczynek. W kolejnej akcji zablokowana została Stysiak - 0:2. Za chwilę skutecznie "kiwką" oszukała rywalki Wołosz i Polki zdobyły pierwszy punkt.
Początek drugiego seta nie ułożył się po myśli naszych siatkarek. Już przy stanie 2:6 trener Nawrocki poprosił o czas. To okazało się skuteczne. Polki zdobyły trzy kolejne punkty z rzędu.
Polki grały konsekwentnie i doprowadziły do remisu 9:9. Duża w tym zasługa skutecznie atakującej Stysiak. Po chwili Turczynki znów mogły odskoczyć na dwa punkty, ale przytomny challenge wykazał skuteczny atak Polek i było 11:11.
Niestety, kolejne akcje nie chciały przynieść punktu "Biało-Czerwonym". Trzy punkty z rzędu dla przeciwniczek wyraźnie zdenerwowały Jacka Nawrockiego, który po raz drugi wziął czas. W pierwszej akcji po czasie polski blok dotknął siatki i było już 12:16. Za chwilę as serwisowy - i sytuacja Polek zrobiła się bardzo trudna, 12:17.
Sytuacja w końcówce drugiego seta wyglądała podobnie, jak pierwszego. Z tą różnicą, że obie drużyny zamieniły się rolami. Tym razem to Turczynki poczuły się zdecydowanie pewniej i systematycznie zwiększały przewagę.
Drugi set zakończył się wygraną Turczynek 25:18.