Marcin Gortat zdobył sześć punktów i miał osiem zbiórek, a jego zespół Phoenix Suns przegrał na wyjeździe 102:114 z Los Angeles Lakers. Była to szósta porażka "Słońc" w ich dziesiątym meczu w koszykarskiej lidze NBA.

Polak był na parkiecie przez 28 minut. Trafił trzy z ośmiu rzutów z gry, miał także po cztery zbiórki w ataku i obronie, asystę, przechwyt, dwa faule, dwie straty i dwa bloki. Sam był trzykrotnie stopowany przy próbie rzutu.

 Najwięcej punktów dla Phoenix zdobyli Goran Dragic (22), Luis Scola (18) i Michael Beasley (14). Gwiazdą meczu był jednak Kobe Bryant, który zdobył 31 punktów  i miał 6 asyst. W drużynie Lakers wspierali go Metta World Peace - 22 pkt, Dwight Howard oraz Pau Gasol.

 Dla Gortata była to trzecia konfrontacja w meczu o punkty z Dwightem Howardem, jego mistrzem i mentorem z okresu wspólnej gry w Orlando Magic. W dwóch dotychczasowych zdobywał średnio 8 pkt, miał 6,5 zbiórek i 2 bloki. podczas gdy rywal notował odpowiednio - 26, 15,5 i 5. Piątkowe spotkanie niewiele zmieniło w tych porównaniach. Oglądali je słynni aktorzy Jack Nicholson, Andy Garcia, Eddy Murphy czy jeszcze słynniejszy koszykarz Kareem Abdul-Jabbar, którego statuę właśnie odsłonięto przed halą Staples Center. Polski jedynak w NBA tym razem nie błysnął przed nimi, co mu się zdarzało w poprzednich meczach z Lakers. Z kolei "Superman", który latem przeprowadził się z Orlando do Los Angeles, zrobił swoje.

"Słońca" z bilansem czterech zwycięstw i sześciu porażek zajmują przedostatnie 14. miejsce w silnej w Konferencji Zachodniej. Lakers (4-5) awansowali na dziesiąte.

Już dziś Suns czeka kolejne wyzwanie - rewanżowe spotkanie we własnej hali z broniącymi tytułu Miami Heat, z którymi przegrali na Florydzie 99:124.