Jeszcze cztery europejskie reprezentacje wywalczą miejsca na mundialu. Dziś późnym wieczorem dowiemy się kto wywalczy przepustki na brazylijski turniej. Pod ścianą są Francuzi i Szwedzi. Blisko awansu są Grecy, a największa niewiadoma to mecz Chorwacja-Islandia.

Francuzi to co prawda już nie potęga na miarę mistrzowskiej drużyny z lat 1998-2000, ale na wielkie imprezy jeżdżą regularnie. Ostatnio zabrakło ich na mundialu w USA w 1994 roku. Możliwe, że po dwudziestu latach znów nie będą musieli lecieć przez Atlantyk. W Kijowie przegrali bowiem z Ukrainą 0:2 i potrzebują dziś przekonującego zwycięstwa. Trójkolorowi od lat mają te same problemy. Brak liderów, ciągle konflikty - to codzienność francuskiej kadry, która w ostatnich latach nie zachwyca. Mundial w RPA zakończył się kompromitacją, na Euro2012 Francuzi odpadli z kolei w ćwierćfinale - w fazie grupowej pokonali grających u siebie Ukraińców 2:0, teraz nadchodzi czas słodkiej zemsty. Nasi rywale z eliminacji na pewno postawią na obronę i grę z kontry. Francuzi muszą atakować i zdobyć co najmniej trzy bramki.

Ciężkie zadanie także przed Rumunami, którzy przegrali na wyjeździe z Grecją 1:3, ale w rewanżu będzie im łatwiej niż Francuzom, bo wystarczy im wynik 2:0. W Bukareszcie jednak mało kto w to wierzy. Sztab trenerski krytykowany jest za zbyt defensywną grę w pierwszym spotkaniu. Teraz Rumuni zagrają na pewno bardziej ofensywnie. Kłopot w tym, że Grecy praktycznie nie tracą bramek. Z siedmiu rozegranych w tym roku spotkań pięć wygrali do zera.

Ciekawie zapowiada się spotkanie w Sztokholmie, gdzie przed wielką szansą staną Portugalczycy. Cristiano Ronaldo i spółka wygrali w pierwszym pojedynku ze Szwecją 1:0 i są bliżej sukcesu, ale zespołu spod znaku Trzech Koron nie można skreślać, ale choć piłka to sport zespołowy najwięcej zależy od postawy Zlatana Ibrahimovicia. Jeśli szwedzki as znów zostanie zneutralizowany o sukces będzie bardzo ciężko.

Duża niewiadoma to pojedynek Chorwatów z Islandczykami. Pierwszy mecz w Reykjaviku zakończył się wynikiem 0:0. Teraz na własnym boisku drużynie z Bałkanów będzie grało się łatwiej, ale trzeba pamiętać, że każdy bramkowy remis będzie premiował awansem Islandię. Warto pamiętać, że u siebie Islandczycy przez 40 minut grali w dziesiątkę. Świetnie bronił też Hannes Halldorsson. Jeśli piłkarskiemu Kopciuszkowi znów będzie dopisywać szczęście ( o mobilizację i wolę walki nie trzeba się martwić) możemy być świadkami jednej z największych sensacji ostatnich lat.

Mecze barażowe o awans na mundial

Rumunia - Grecja (20.00)
Chorwacja - Islandia (20.15)
Szwecja Portugalia (20.45)
Francja - Ukraina (21.00)