Floyd Mayweather Jr jednogłośnie pokonał na punkty Shane'a Mosleya. Pojedynek obu bokserów był walką wieczoru podczas gali w Las Vegas. To jego 41. zwycięstwo w karierze.

Mayweather Jr był zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Miał zagwarantowane 22 miliony dolarów, podczas gdy jego rywal - 7 milionów. Mimo to, Mosley zapowiadał, że będzie pierwszym człowiekiem na świecie, który pokona Floyda.

Początek walki był dość wyrównany. Po pierwszym, dość nudnym starciu, w drugim zaatakował Mosley. Kilka razy trafił potężnymi ciosami rywala. Mayweather zdziwiony takim obrotem sprawy zachwiał się na nogach, ale nie padł na deski. Jak się okazało, to była jedyna szansa Mosleya, by zakończyć ten pojedynek.

Mayweather szybko otrząsnął się w narożniku i trzecią rundę zaczął od mocnych lewych sierpów oraz prawych prostych, które lądowały na głowie Mosleya. Walka nabrała tempa, ale robiła się coraz bardziej jednostronna. Mayweather był coraz dokładniejszy, a Mosley coraz bardziej zmęczony. Od siódmej rundy Mosley skupił się już tylko na unikaniu ciosów rywala. Po dziesiątej rundzie jego trener zastanawiał się nad poddaniem swojego zawodnika, ale ten dotrwał do końca.

Werdykt nie był dla nikogo zaskoczeniem - sędziowie wytypowali zwycięstwo Mayweathera 119-109, 119-109, 118-110. Po walce zwycięzca rzucił wyzwanie uznawanemu za najlepszego boksera świata Manny'emu Pacquiao. Do tej pory pięściarz z Filipin nie chciał poddać się badaniom krwi i moczu, dlatego nie doszło do walki.