Nie tylko w Polsce, także w Austrii można mówić o Małyszomanii i to już drugi rok. Początkowo było to niedowierzanie, potem fascynacja i próby ustalenia, skąd się biorą sukcesy niewielkiego wzrostem Polaka. W tym sezonie można mówić już o otwartym uwielbieniu dla Małysza.

Już na początku tego roku, kiedy kończył się poprzedni sezon, o Małyszu mówiło się i pisało jako o kimś, kto „przeskakuje wszystkich”. Trener Austriaków, były mistrz olimpijski, rekordzista wielu skoczni powiedział po wczorajszym konkursie „Kurierowi Wiedeńskiemu” – „To co pokazuje Małysz, to już jakby inny rodzaj sportu. Historię skoków narciarskich trzeba będzie podzielić na dwie ery – przed Małyszem i po Małyszu”. Natomiast Andreas Goldberger zawsze ocenia się o oczko wyżej niż klasyfikują go sędziowie. Dlaczego? „Ja Małysza nie liczę, bo to jest facet z zupełnie innej planety.” – mówi Goldi.

19:05