Polskie siatkarki przegrały w amerykańskim Bossier City z Brazylią 0:3 (23:25, 21:25, 22:25) w swoim drugim meczu Ligi Narodów. Na inaugurację rozgrywek drużyna Stefano Lavariniego pokonała Kanadę 3:1.

Wicemistrzynie olimpijskie z Tokio choć rozgrywki Ligi Narodów rozpoczęły bez swoich największych gwiazd, okazały się za mocnym rywalem dla polskiego zespołu. Biało-czerwone dość wysoko zawiesiły poprzeczkę, ale w końcówkach setów większe doświadczenie Brazylijek odegrało kluczową rolę.

Trener Lavarini nieco przemeblował skład drużyny w porównaniu do pierwszego spotkania z Kanadą. Na rozegraniu wystąpiła Alicja Grabka, która zastąpiła Katarzynę Wenerską, a na środku siatki zagrała Aleksandra Gryka, która przeciwko Kanadzie w ogóle nie pojawiła się na boisku.

W pierwszej partii oba zespoły miały swoje lepsze i gorsze momenty, ale żadnemu nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. Polki podejmowały ryzyko na zagrywce, ale nie zawsze się to opłacało, bo dość często popełniały błędy. W pierwszej partii po akcjach Gryki i Weroniki Szlagowskiej, która zastąpiła Olivię Różański, biało-czerwone wygrywały już 22:20 i trener rywalek Ze Roberto poprosił o czas. Cztery kolejne akcje wygrały Brazylijki, głównie dzięki serwisom rezerwowej Kariny i to one miały dwie piłki setowe. Decydujący punkt zdobyła ze środka Diana.

Polki nie przejęły się niepowodzeniem i w drugim secie długo dyktowały warunki, prowadząc już 8:3. Potem mecz się wyrównał, ale skuteczność odzyskała Różański i biało-czerwone były blisko doprowadzenia do remisu. Gra polskiego zespołu znów się "posypała", bowiem zagrywki Kariny okazały się niezwykle precyzyjne.

W trzeciej partii Lavarini musiał wcześnie reagować, bowiem jego podopieczne dość szybko zwiesiły głowy. "Don’t give up" (nie poddawajcie się) krzyczał Włoch do zawodniczek przy czteropunktowej przewadze rywalek (7:3). Te nie poddawały się, ale nie potrafiły zmniejszyć strat. Brazylijki prowadząc 23:19 zbyt szybko jednak uwierzyły w zwycięstwo i polskie siatkarki wygrały trzy kolejne akcje. Na więcej utytułowany przeciwnik już nie pozwolił, a as serwisowy Carol zakończył mecz. Najwięcej punktów dla Polski zdobyły Zuzanna Górecka - 12 oraz Martyna Łukasik i Gryka - po 10.

W sobotę w kolejnym meczu biało-czerwone zagrają z Koreą Południową, której selekcjonerem jeszcze w ubiegłym roku był... Lavarini. Na zakończenie pierwszego turnieju rywalem Polek w niedzielę będą Niemki.