W trudnych warunkach atmosferycznych Lech Poznań pokonał na własnym stadionie portugalski Sporting Braga 1:0. Stawką dwumeczu jest awans do grona 16 najlepszych zespołów Ligi Europejskiej. Dwa lata temu mistrzowie Polski nie wykorzystali tej szansy. Wówczas nie sprostali Udinese Calcio. Rewanż odbędzie się 24 lutego w Bradze.

Pozostaje jeszcze 90 minut, bo to był dopiero pierwszy mecz, ale dla nas ważne było zwycięstwo, a także ważne jest to, że nie straciliśmy bramki. Przez pierwsze 15 minut grało nam się ciężko, musieliśmy znaleźć swój rytm. Boisko było bardzo trudne. Po tym czasie nie widziałem zagrożenia ze strony Bragi. Zdobyliśmy bramkę, mieliśmy swoje okazje. Jestem z tego meczu zadowolony. Zmiana Ślusarskiego była taktyczna, aby wzmocnić środek pola. Chcemy walczyć w każdym meczu. Ważne, by pracowała cała drużyna, w niedziele gramy kolejny mecz i ta drużyna i ten stadion powinni otrzymać to, co im się należy - powiedział po meczu trener Lecha Poznań Jose Mari Bakero.

Ten mecz kontrolowaliśmy do czasu błędu, po którym padła bramka. Mimo wszystko myślę, że dobrze graliśmy. Moi zawodnicy byli pod koniec meczu zmęczeni, bo to my prowadziliśmy grę, ale swój wpływ na tę sytuacje miała też pogoda i nie najlepszy stan boiska. To dopiero pierwsza część dwumeczu. Ten wynik niczego nie wyjaśnia. Za tydzień zagramy u siebie i moi piłkarze na pewno zagrają lepiej. Popełniliśmy jeden błąd i został on wykorzystany przez rywala - skomentował szkoleniowiec Sportingu Braga Domingos.

Kilka tysięcy fanów Kolejorza postanowiło założyć na czwartkowy meczy kamizelki odblaskowe. To odpowiedź na karę UEFA, która nałożyła karę na klub.

Początek meczu należał do wyrównanych. Portugalczycy grali bardzo uważnie w defensywie, a mistrzowie Polski nie mogli znaleźć recepty, by przebić się pod bramkę Artura. W 13. minucie zza pola karnego strzelił Kriwiec, ale piłka poszybowała daleko od bramki przyjezdnych. Trzy minuty później świetną akcją popisali się goście, ale strzał Limy wybronił Kotorowski. W 21. minucie żółtą kartą ukarany został Wilk. Po chwili po raz kolejny podopiecznych Jose Mari Bakero postraszył Lima, który uderzał z rzutu wolnego.

Arboleda zdołał powstrzymać szarżującego Miguela Garcię, ale piłka uderzona przez Stilicia trafiła wprost w ręce bramkarza Sportingu. Na piętnaście minut przed końcem pierwszej połowy żółty kartonik obejrzał Hugo Viana, a sześć minut później Semir Stilic. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie umiała stworzyć sobie sytuacji podbramkowej.

Na początku drugiej połowy Jose Mari Bakero zdecydował się przeprowadzić zmianę. W miejsce Ślusarskiego wszedł Możdżeń. Portugalczycy próbowali atakować, ale lechici byli bardzo czujni w obronie. Grze w ofensywie nie sprzyjały także trudne warunki atmosferyczne. W 53. minucie boisko opuścił Wilk, którego zastąpił Kiełb.

Lech Poznań mógł wyjść na prowadzenie po jednym ze stałych fragmentów gry. Po rzucie rożnym Stilicia mocno strzelił Djurdjevic, ale Artur wybronił strzał 33-letniego serbskiego obrońcy. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później dogodną okazję miał Bosacki. Niestety piłka minęła bramkę Artura.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Kriwiec przechwycił piłkę w środku pola i natychmiast podał do Rudnevsa. Łotysz w sytuacji sam na sam trafił do siatki między nogami Artura. W 83. minucie bohater ekipy z Poznania opuścił pole gry. Kibice zgotowali mu owacje na stojąco. Na pięć minut na 2:0 podwyższyć mógł Stilic, który potężnie uderzył zza pola karnego. Wówczas bardzo czujnie zachował się Artur. Do końca meczu podopieczni Jose Mari Bakero nie pozwolili wyrwać sobie zwycięstwa na własnym stadionie.

Lech Poznań - Sporting Braga 1:0

Bramki: 1:0 Artjoms Rudnevs (72)

Lech Poznań: Kotorowski, Gancarczyk, Bosacki, Arboleda, Djurdjević, Kiukut, Wilk (53. Kiełb), Kriwiec, Stilić, Ślusarski (46. Możdżeń), Rudnevs (84. Ubiparip)

Sporting Braga: Artur, Garcia, Kaka, Rodriguez, Silvio, Viana, Salino, Custodio, Barbosa (68. Alan), Lima, Meyong (87. Massoro)