Miejsce w czołowej szóstce Pucharu Świata w skokach narciarskich - taki cel na sezon 2011/2012 stawia sobie Kamil Stoch. Początek rozgrywek w najbliższy weekend w fińskim Kuusamo. Czy Stoch zastąpi Adam Małysza, którego sukcesami Polacy fascynowali się przez dekadę?

Robert Kalinowski: To będzie pierwszy od lat sezon skoków bez Adama Małysza, czy da się utrzymać zainteresowanie skokami bez tej wielkiej gwiazdy?

Kamil Stoch: Nie wiem, czy to się uda, wszystko będzie zależało od kibiców. Uważam, że prawdziwy kibic ogląda zawody nie dla jednej osoby, ogląda, bo znajduje w tym radość. Nie da się oczywiście ukryć, że wiele będzie zależało od naszych wyników.

Czy jesteś w stanie zastąpić Adam Małysza?

Nie. Nigdy Adama Małysza nie zastąpię i ja o tym wiem. Nigdy nie będę się stawiał na jego miejscu ani nawet nie będę próbował, ja po prostu będę robił swoje. Tą swoją drogą będę dalej maszerował i mam nadzieję, że moje wyniki będą zadowalające dla mnie samego i dla kibiców.

Letnia Grand Prix była świetna dla Ciebie. Jesteś w stanie to powtórzyć w zimie?

Uważam, że jestem w stanie, bo sam sobie to wyskakałem latem. Teraz najważniejsze, żeby zacząć dobrze zimę.

Najważniejsi konkurenci? Morgenstern?

Z pewnością Ci sami, którzy walczyli do tej pory. Austriacy będą bardzo mocni, na pewno Norwegowie, któryś z Finów. im więcej rywali tym lepiej, będą ciekawsze zawody...

Ale masz świadomość, że kibice już okrzyknęli Cię następcą Adama Małysza. Kiedyś jeździli do Zakopanego na Małysza, teraz będą jeździć na Stocha. Jak sobie radzisz z tą odpowiedzialnością, jaka spoczywa na Twoich barkach?

Te ostatnie miesiące spędziłem nie tylko na przygotowaniach fizycznych, ale i na przygotowaniu się do sytuacji, jaka będzie panowała. Mam świadomość, że będą oczekiwania, że ta presja będzie, aczkolwiek wcale się tego nie boję, a ta presja kibiców, presja na wynik może podziałać na mnie pozytywnie. Ja się cieszę, że są te oczekiwania, one mnie motywują jeszcze bardziej do pracy i do osiągania coraz lepszych wyników.

A kto Ci bardziej pomaga w zmaganiu się z tą presją - żona czy psycholog?

Oczywiście, że żona. Żona to będzie zawsze ktoś, kto będzie stał obok mnie do końca życia, aczkolwiek psycholog jest bardzo potrzebny i bardzo sobie cenię tę współpracę.