Co dalej z Krzysztofem Piątkiem? Dlaczego za ekstraklasowych zawodników płaci się tak mało? Czy jest sens wysyłać młodych Polaków za granicę? Kiedy osiągniemy granice absurdu w kwotach transferowych? To pytania, na które wielu ekspertów próbuje odpowiedzieć w czasie trwania zimowego okna transferowego. Nasz dziennikarz Paweł Pawłowski rozmawiał na temat aktualnych transferów z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski – Jerzym Engelem.

Co dalej z Krzysztofem Piątkiem? Dlaczego za ekstraklasowych zawodników płaci się tak mało? Czy jest sens wysyłać młodych Polaków za granicę? Kiedy osiągniemy granice absurdu w kwotach transferowych? To pytania, na które wielu ekspertów próbuje odpowiedzieć w czasie trwania zimowego okna transferowego. Nasz dziennikarz Paweł Pawłowski rozmawiał na temat aktualnych transferów z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski – Jerzym Engelem.
Krzysztof Piątek /Jonathan Moscrop /PAP/PA

Paweł Pawłowski RMF FM: Jarosław Niezgoda wyjechał do Portland, ale na razie ucichła sprawa jego umowy - ma być za jakiś czas podpisana. Czy to na pewno dobry kierunek? Pytam też pod kątem ewentualnego powołania do reprezentacji, bo o tym też się już mówiło.

Jerzy Engel: Tu nie można mówić o dobrym czy złym kierunku. Przede wszystkim, według mnie, wyjazd młodych piłkarzy, którzy jeszcze w Polsce nie osiągnęli niczego specjalnego, jest błędem. Jeśli piłkarz nie jest ukształtowanym zawodnikiem, jeśli nie ma określonej  renomy na rynku, to jego cena nie jest wysoka. Pytanie: po co kluby sprzedają takich piłkarzy? Tu kierunek już nie jest istotny. Dla mnie ważne jest to, żeby zawodnik wyjeżdżał naprawdę gotowy do wyzwań, jakie będą czekać go za granicą. Ważne też, żeby taki transfer mógł  przynieść klubowi pieniądze, za które będzie mógł kupić gracza nie gorszego, a żeby jeszcze w klubie trochę pieniędzy zostało. Dlatego te wszystkie sprawy nie są spełniane w klubach. Zawodnicy wyjeżdżają zbyt tanio z Polski - mówię o tych młodych. To jest duży problem, z jakim w tej chwili polski futbol się boryka.

Polscy piłkarze odchodzą za granice za 4 czy 5 milionów euro. A tymczasem Real Madryt zakontraktował 18-letniego Brazylijczyka Reiniera za 30 milionów euro. To taki transfer, że może wypalić albo nie. Tych największych stać na to, by wydawać takie pieniądze, które mogą okazać się środkami wyrzuconymi w błoto. Nie sięgamy już pewnych granic absurdu?

To dobre porównanie. Kilka milionów w konfrontacji z kilkudziesięcioma milionami. To rzeczywiście absurd, że my tak tanio wyprzedajemy zdolnych piłkarzy. Jeśli coś kupuje się tanio, to później takiego nabytku się nie szanuje. Dlatego jestem absolutnie przeciwny zbyt szybkim transferom za niewielkie pieniądze. Te transfery przynoszą zysk tylko agentom. Gdybyśmy spojrzeli, ile kluby wydają co roku na agentów, to są to kwoty olbrzymie. Czasami o wiele większe od tego, ile zarobią na transferze jednego zawodnika. W związku z tym trzeba się zastanowić, w którym kierunku ma iść nasza Ekstraklasa. W tym roku wyjechało wielu młodych zdolnych piłkarzy i jest to chyba taką czerwoną lampką i ostrzeżeniem dla Ekstraklasy, która podcina gałąź, na której siedzi, bo atrakcyjność produktu, którym jest Ekstraklasa, zdecydowanie spada.

Z naszej ekstraklasy udało się wytransferować Krzysztofa Piątka. Teraz nasz napastnik niestety uwstecznił się w Milanie. Przyszedł za 38 milionów, a teraz Milan chce odzyskać 30 milionów.

Ale znów wracam do tego, że Krzysztof Piątek poszedł do Milanu za tę kwotę, ale nie z Polski. I to jest cały problem, jaki mamy. Gdyby on poszedł za takie pieniądze z Cracovii, to byłoby dobrze. Natomiast jeśli on idzie za kilka milionów, a później ktoś inny zarabia na tym kilkadziesiąt milionów, to jest to nonsens. To jest dawanie zarabiania na naszych zawodnikach zupełnie innym ludziom, aniżeli polskie kluby. I z tym te kluby się borykają; są biedne i cały czas mają problemy finansowe, próbują wiązać koniec z końcem i transfery zwykle na chwilę zapełniają lukę finansową w budżecie, który trzeba spiąć, by dostać licencję na kolejny sezon. Nie tędy droga. W ten sposób powoli i systematycznie zabijamy polski futbol klubowy.


Wracając jeszcze do Krzysztofa Piątka. Gdzie by pan go widział pod kątem powrotu do formy?

Ja nie chciałbym prorokować. Przede wszystkim, musi iść do klubu, gdzie będzie grał. Dlatego widziałbym tu ligę szkocką, a nie kluby z najwyższej półki, bo jemu będzie bardzo trudno. On w Milanie rozpoczął fantastycznie, a później okazało się, że nie może sobie na tym rynku włoskim poradzić. A włoska liga nie jest najsilniejszą ligą w Europie. Jeżeli mówimy o silniejszych ligach niż włoska, no to Piątkowi będzie jeszcze trudniej. Dlatego sądzę, że powinien wybrać spokojną ligę, np. holenderską lub szkocką - jeśli oczywiście może. Dopiero, kiedy nabierze ogłady międzynarodowej, powinien szukać odejścia do lepszych klubów.

Na polskim rynku transferowym mocno zaczęła działać Wisła Kraków, która walczy o utrzymanie w Ekstraklasie. "Biała Gwiazda" sprowadziła zimą kilku piłkarzy, których już zabrała na obóz. Czy przebudowa zespołu zimą to dobry pomysł w kontekście walki o wyznaczone cele wiosną?

O Wiśle czytam w mediach wiele najróżniejszych informacji. Trudno mi jest do końca zdefiniować, co się w tym klubie dzieje. Mocno ubolewam nad tym, bo z tym klubem spędziłem trochę czasu i był to fantastyczny czas. Dlatego ubolewam, że dzieją się tak przykre rzeczy. Natomiast, jeśli chodzi o sprawdzanie zawodników, zabieranie ich na obóz i tam szukanie pomysłu na tych zawodników, jest to absolutnym błędem. Zawodnika, którego chce się pozyskać, obserwuje się dużo wcześniej. Wszyscy muszą być pewni, że danego gracza nam brakuje. Wtedy tego gracza się bierze albo nie. Nie może być tak, że bierzemy na chwilę, na testy i sprawdzamy czy zawodnicy się sprawdzą. Rozumiem też, że Wisła jest w specyficznej sytuacji i potrzebuje też tego typu działań.


Opracowanie: