Amerykanin Floyd Mayweather Jr pokonał Filipińczyka Manny'ego Pacquiao na punkty w walce "stulecia" w Las Vegas. Stawką pojedynku były trzy pasy mistrza świata w wadze półśredniej - federacji WBC, WBA i WBO.

Wszyscy sędziowie punktowali na korzyść Mayweathera - 118:110, 116:112, 116:112. To jego 48. zwycięstwo w zawodowej karierze, w której jest niepokonany.

To 48. zwycięstwo na zawodowym ringu Floyda Mayweathera Juniora. Amerykanin zunifikował tytuły czempiona w kategorii półśredniej; do niego należały pasy federacji WBC i WBA, a teraz odebrał Pacquiao trofeum WBO. Jednocześnie zaznaczył, że we wrześniu zakończy karierę. Gdyby tak się stało i pożegnalny pojedynek też by wygrał, to w profesjonalnym rekordzie miałby same zwycięstwa (49-0).

36-letni Pacquiao, rekordzista pod względem tytułów mistrza świata (aż w ośmiu wagach), ma na koncie 57 wygranych, sześć porażek i dwa remisy. Niewykluczone, że potyczka z Mayweatherem Jr. była jego ostatnią. Rodzina znakomitego boksera, uważanego na Filipinach za bohatera narodowego, od dawna namawia go do zawieszenia rękawic na kołku. A jego fani namawiają aktualnego kongresmena, aby wystartował w wyborach prezydenckich

Zrobiłem to, co sobie założyliśmy z trenerami przed walką. Pacquiao był bardzo wymagającym rywalem, miał swoje momenty, ale to ja zwyciężyłem - przyznał chwilę po ogłoszeniu werdyktu Mayweather Jr, który nie pozwolił na zbyt wiele Filipińczykowi. Wszyscy sędziowie punktowali na korzyść Amerykanina - 118:110, 116:112, 116:112. To jego 48. zwycięstwo w profesjonalnej karierze, dotychczas jeszcze nie przegrał.

Mayweather nic nie zrobił, cały czas uciekał. Trafiłem go wiele razy - zauważył z kolei Filipińczyk, który był przekonany o swoim triumfie. Później Pacquiao przyznał, że walkę utrudniał mu uraz prawego barku, którego - zdaniem jego szkoleniowca Freddiego Roacha - doznał podczas sparingu.

W trzeciej rundzie poczułem ból. Ze względu na to nie mogliśmy zastosować wielu różnych kombinacji uderzeń - podkreślił 36-letni pięściarz.

"Wojny" od pierwszego gongu nie było

Zawiedzeni mogli czuć się ci kibice, którzy liczyli na "wojnę" od pierwszego gongu. Walka rozpoczęła jednak się spokojnie, od wzajemnego "badania". Już w początkowych rundach swą przewagę zaznaczył Mayweather Jr, trafiając "Pacmana" ciosami bezpośrednimi prawymi. Filipińczyk zdawał sobie sprawę, że jedyną szansą jest przejście do półdystansu i wyprowadzanie mocnych serii przy linach. Uderzenia nie robiły jednak wrażenia na rywalu, który "tańcząc" na nogach umiejętnie schodził z linii ciosu, przepuszczał ciosy, co jakiś czas popisując się refleksem, z którego słynie od lat. Jeśli to było za mało, sprytnie klinczował, wybijając z rytmu Pacquiao. Oczywiście nie skupiał się tylko na obronie, starając się kontrować Azjatę.

Mający znacznie krótszy zasięg ramion Filipińczyk próbował podchodzić jak najbliżej, ale jego ciosy nie były skuteczne. Geniusz defensywy, za jakiego uchodzi Mayweather, nic sobie nie robił z jego ataków. Nawet w trakcie walki wymownie kręcił głową, przekonując Pacquaio, że nie wyrządził mu żadnej krzywdy. W czwartej odsłonie "Pacman" wreszcie trafił lewym sierpowym, ponowił huraganowy atak, lecz schowany za podwójną gardę Mayweather przetrzymał tę ofensywę. W odpowiedzi bezpośrednim prawym wyprzedzał kolejne ataki rywala.

Podziałała reprymenda ojca

Sporo pretensji ojciec Floyda, który jest jednym z jego szkoleniowców, miał po szóstej rundzie. Co się z tobą dzieje? - pytał syna, niezadowolony z dotychczasowego przebiegu walki. W licznych wcześniejszych wywiadach pięściarz mówił jednak, że jego tata zawsze jest niesamowicie wymagający, dlatego woli pracować z bardziej wyrozumiałym wujkiem Rogerem.

Ale i tak reprymenda podziałała, Floyd zaczął trafiać lewym sierpowym i prawym prostym. Na nic zdały się natomiast słowa szkoleniowca Pacquiao Freddiego Roacha, który apelował, by ciągle podchodził do przeciwnika, aby go spychał do lin i szukał sposobności do nokautu. Innej możliwości na odniesienie zwycięstwa nie było.

Obraz potyczki jednak nie zmienił się - Amerykanin był nieuchwytny, niezwykle ruchliwy, unikał ciosów, a sam świetnie kontrował. Znów pokazał to, co o czym mówiło wielu jego poprzednich przeciwników, czyli wyjątkową inteligencję w ringu. Wielokrotnie jakby "czytał" w myślach filipińskiego gwiazdora. Pacquiao tak naprawdę nie podjął też zdecydowanego ryzyka, jakby obawiał się przegranej przed czasem. Przez 36 minut walki próbował skracać dystans, lecz wszelkie jego pomysły na dobranie się do skóry przeciwnikowi spełzły praktycznie na niczym.

Organizatorzy zarobili na walce 400 mln dolarów

Walkę na żywo w Las Vegas obejrzało ponad 16,8 tys. widzów. Do publicznej sprzedaży dopuszczono jedynie 1000 biletów, które rozeszły się w niecałą minutę. Najtańsze z nich kosztowały 1,5 tys. dolarów, zaś najdroższe - 7,5 tys. Prawdziwy rekord padł na portalu internetowym stubhub.com. Za miejsce tuż przy ringu zażądano 351 tys. dolarów. Na trybunach wśród prawie 17 tys. kibiców mnóstwo było gwiazd sportu i showbiznesu, m.in. dawni koszykarze Michael Jordan i Earvin "Magic" Johnson, bokserzy Evander Holyfield i Sugar Ray Leonard, tenisiści Andre Agassi i jego żona Steffi Graf, aktorzy Clint Eastwood, Robert De Niro czy Ben Affleck.

Przewidywany zysk ze sprzedaży wszystkich wejściówek to 74 mln dolarów. Jest to ponad trzykrotnie więcej niż aktualny najlepszy wynik (20 mln dolarów) ustanowiony przy okazji walki Mayweathera z Meksykaninem Saulem Alvarezem w 2013 roku. Szacowany dochód z organizacji całej imprezy ma przekroczyć 400 mln dolarów.

W USA transmisja telewizyjna przeprowadzona była w systemie pay-per-view (PPV). Cena dostępu to 99 USD. Dotychczas najlepiej sprzedającym się PPV (2,5 mln abonentów) była relacja ze starcia Mayweathera z Amerykaninem Oscarem de la Hoyą. 

Gaże obu bokserów podzielone zostały w stosunku 60:40. Mayweather miał zagwarantowane honorarium w wysokości 120 mln dolarów, natomiast Pacquiao - 80 mln. Zarobki pięściarzy będą jednak dużo wyższe, gdyż zostaną powiększone o zyski ze sprzedaży PPV.
 
Dla zwycięzcy zaprojektowano wyjątkowy pas. Trofeum wykonane jest z kilograma złota i ponad trzech tysięcy szmaragdów. Umieszczono na nim podobizny dwóch bohaterów "walki stulecia", jak również legendarnego Muhammada Alego oraz wieloletniego prezydenta World Boxing Council Jose Sulaimana.

(mpw)