W piątek ruszyła 35. kolejka polskiej Ekstraklasy. W pierwszym meczu Arka Gdynia pokonała Zagłębie Sosnowiec 2:0, a w drugim spotkaniu Wisła Kraków zwyciężyła z Koroną Kielce 1:0.

W pierwszej połowie spotkania w Gdyni dominowała Arka, ale swojej przewagi w posiadaniu piłki nie potrafiła przekuć na gola. Strzały żółto-niebieskich były albo niecelne, albo bronił je golkiper gości. Dobrą okazję do zdobycia gola miało natomiast w 26. minucie Zagłębie - Giorgi Ivanishvili spudłował z kilku metrów z woleja strzelając wysoko nad poprzeczką.

Przełomowy moment w meczu nastąpił w pierwszych minutach drugiej połowy. Michał Nalepa został sfaulowany w polu karnym przez Piotra Polczaka i gracz Zagłębia został ukarany czerwoną kartką. Rzut karny zmarnował jednak Damian Zbozień strzelając w słupek. Żółto-niebiescy z minuty na minuty zaczęli jednak wykorzystywać na boisku przewagę jednego zawodnika. Bramkarz Zagłębia Dawid Kudła popisał się jednak kilkoma efektownymi paradami.

Obrona gości została złamana ostatecznie w 85. minucie po golu Macieja Jankowskiego, choć sędzia przez kilka minut konsultował się z VAR, czy nie było spalonego. Drużynę Zagłębia dobił w 8. minucie doliczonego czasu Luka Zarandia, który wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.

Wisła wygrywa w meczu na szczycie grupy spadkowej

Spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco dla Korony. W 4. minucie Wato Arweładze popisał się mocny strzałem, po którym piłka odbiła się od poprzeczki.

Potem jednak gra zaostrzyła się, efektem tego była kontuzja Sławomira Peszki. Skrzydłowy Wisły został "wycięty" przez Oskara Sewerzyńskiego i musiał opuścić boisko.

Chwilę później tuż przed polem karnym Korony ostro potraktowany przez Sewerzyńskiego został Vukan Savicevic, ale arbiter Daniel Stefański nie dopatrzył się przewinienia, a mógł ukarać młodego zawodnika gości drugą żółtą kartką. Na boisko zrobiło się gorąco, a kibice zamiast efektownych akcji, oglądali ostre wejścia zawodników.

W tym chaosie lepiej czuli się kielczanie, który uzyskali lekką przewagę. Groźne strzały z dystansu oddali Felicio Brown Forbes i Ivan Marquez. Mateusz Lis popisał się udanymi interwencjami. Bramkarz Wisły, już w doliczonym czasie gry, nie dał się pokonać, gdy w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Arweładze.

Po przerwie nadal nie brakowało ostrych wejść. Z powodu kontuzji boisko opuścić musieli Sewerzyński i Felicio Brown Forbes.

W 57. minucie wiślacy wywalczyli rzut rożny, do "główki" wyskoczył Lukas Klemenz i został przytrzymany przez Marqueza. Arbiter podyktował rzut karny, ale dopiero po obejrzeniu zajścia na wideo. "Jedenastkę" wykorzystał Marko Kolar. Był to pierwszy celny strzał Wisły w tym meczu.

Wiślacy poszli za ciosem i przeprowadzili dwie składne akcje. Najpierw Maciej Śliwa oddal zbyt lekki strzał, a potem Krzysztof Drzazga posłał piłkę obok słupka.

Potem gospodarze wycofali się na swoją połowę i oddali inicjatywę kielczanom. Ci mieli kilka szans na wyrównanie. Ellia Soriano "główkował" obok słupka, a strzał Jakuba Żubrowskiego efektowną paradą obronił Lis.

W sobotę i niedzielę kolejne spotkania tej kolejki. Najciekawiej zapowiadają się mecze drużyn walczących o mistrzostwo. Legia Warszawa zagra z Pogonią Szczecin, Lechia Gdańsk podejmie Zagłębie Lubin, a Piast Gliwice zmierzy się z Jagiellonią Białystok.