Korona Kielce przegrała 2:3 na wyjeździe z Legią Warszawa. "Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy pierwszy mecz po długiej, zimowej przerwie" - podkreślił trener Legii - Kosta Runjaic.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego 15 stycznia dziennikarza i prezentera muzycznego Marka Gaszyńskiego, autora słów klubowego hymnu "Sen o Warszawie".

Legia przeważała od początku spotkania. W 24. minucie Maciej Rosołek został sfaulowany przez Bułgara Kyryło Petrowa, a wynik meczu z rzutu karnego otworzył Josue. Osiem minut później prowadzenie mógł podwyższyć Mladenovic, ale jego strzał z bliska zablokował obrońca. Następnie portugalski kapitan warszawian dośrodkował z rzutu rożnego do Maika Nawrockiego, który głową strzelił gola na 2:0.

Na początku drugiej połowy Carlitos wbiegł w pole karne, podał do Bartosza Kapustki, który płaskim strzałem podwyższył na 3:0. Wydawało się, że legioniści w pełni panują nad sytuacją i zagadką pozostają tylko rozmiary zwycięstwa.

W 56. min Carlitos strzelił zza pola karnego, a chwilę później Paweł Wszołek dograł do znajdującego się w polu karnym Hiszpana, lecz ten nie wykorzystał tej okazji.

W 65. min indywidualną akcją popisał się białoruski rezerwowy Korony Jewgienij Szykawka i uzyskał pierwszego gola w ekstraklasie. Goście po zdobytej bramce zaczęli śmielej atakować. Niespełna kwadrans później niepilnowany Szykawka otrzymał prostopadłe podanie, wykorzystał złe ustawienie defensywy Legii, minął bramkarza Kacpra Tobiasza i po raz drugi umieścił piłkę w siatce.

"To był ekscytujący mecz"

Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy pierwszy mecz po długiej, zimowej przerwie. W pierwszej połowie dominowaliśmy i graliśmy doskonały futbol na fatalnym boisku. Po bramce na 3:0 Bartka Kapustki przestaliśmy grać. Potem niestety dostosowaliśmy się do poziomu murawy. Korona wróciła do gry. Straciliśmy dwie łatwe bramki. Musimy popracować nad grą obronną - analizował po meczu trener Legii Kosta Runjaic. To był ekscytujący mecz. Byliśmy bliscy utraty dwóch ważnych punktów. Sprawdziłem wyniki pozostałych spotkań. Jesteśmy pierwszym gospodarzem, który wygrał w tej kolejce ekstraklasy. Przygotowujemy się do kolejnych dużych wyzwań - dodał. 

Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z końcowego wyniku. Nie udało nam się zapunktować. Zbyt łatwo straciliśmy dziś bramki. Musimy z tego wyciągnąć wnioski - przyznał Kamil Kuzera, trener Korony. Budujące jest to, że od stanu 0:3 byliśmy w stanie napędzić stracha przeciwnikowi. Jestem zadowolony z reakcji drużyny. Musimy uwierzyć w to, że naprawdę potrafimy zdobywać bramki i skutecznie bronić. Jestem zadowolony z drugiej połowy i wierzę, że taka będzie postawa zespołu w dalszej części rundy. Wierzę w każdego w moich zawodników, również w Bartosza Śpiączkę. Nikogo nie skreślam. Każdy odegra swoją rolę w tym zespole - zapewnił. 

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:2 (2:0)

Bramki: 1:0 Josue (24-karny), 2:0 Maik Nawrocki (36-głową), 3:0 Bartosz Kapustka (47), 3:1 Jewgienij Szykawka (65), 3:2 Jewgienij Szykawka (79).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Josue, Maik Nawrocki, Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, Rafał Augustyniak, Maciej Rosołek. Korona Kielce: Marcel Zapytowski, Nono.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 18 069.

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Maik Nawrocki, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Kapustka (86. Patryk Sokołowski), Bartosz Slisz, Josue (86. Igor Strzałek), Filip Mladenovic (90. Matthias Johansson) - Carlitos (73. Ernest Muci), Maciej Rosołek.

Korona Kielce: Marcel Zapytowski - Dominick Zator, Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Marius Briceag - Jakub Łukowski (85. Jacek Kiełb), Ronaldo Deaconu, Adam Deja, Dawid Błanik (61. Jacek Podgorski), Nono (61. Dalibor Takac) - Bartosz Śpiączka (61. Jewgienij Szykawka).