"Brałem udział w nieprawdopodobnym meczu, ale to marna pociecha, skoro przegrałem. Tak bardzo chciałem tego tytułu..." - stwierdził Novak Djoković po porażce z Rafaelem Nadalem w półfinale wielkoszlemowego turnieju Roland Garros. "Przyjechałem do Paryża po główne trofeum, więc jestem rozczarowany" - podkreślił.


Djoković nie ukrywał, że zawody na paryskich kortach były jego priorytetem w tym sezonie. A jeszcze bardziej szczególnego znaczenia nabrały już w trakcie trwania, gdy dowiedziałem się, że zmarła moja pierwsza trenerka Jelena Gencic. To dla niej chciałem wygrać - przyznał. Skrytykował też organizatorów turnieju, którzy jego zdaniem nie zadbali o to, by kort był bardziej wilgotny. W pewnym momencie zrobiło się strasznie sucho, a przez to ślisko. Na pewno nie pomagało to w grze - ocenił.

Po meczu Nadal pocieszał pokonanego Serba i nie szczędził mu komplementów. Novak to wielki gracz, wielki mistrz. Jestem przekonany, że kiedyś zwycięży w Paryżu - mówił. Podkreślił, że od początku nastawiał się na długą i zaciętą walkę i jego oczekiwania w tym względzie się spełniły. Jestem zadowolony ze swojej postawy, ale dopisało mi też nieco szczęście. Tak jak w ósmym gemie piątego seta, kiedy łatwy - wydawałoby się - wolej "Djoko" wylądował w siatce - powiedział 27-latek. Podkreślił też, że w Paryżu gra mu się bardzo dobrze, bo na kortach panuje wspaniała atmosfera. Nie ma dla mnie drugich takich kortów, drugiego podobnego turnieju. Tutaj wszystko jest specjalne, wyjątkowe, czuć tę atmosferę na każdym kroku. Każdy mecz to wydarzenie samo w sobie - stwierdził.