Były właściciel klubu piłkarskiego Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Zbigniew D. został skazany we wtorek prawomocnym wyrokiem na osiem miesięcy pozbawienia wolność w zawieszeniu na rok za ustawianie meczów swojej drużyny w latach 2004-2005.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu tym samym podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji z grudnia ubiegłego roku. Oskarżonego nie było na sali rozpraw.

D. został oskarżony o ustawienie trzech spotkań w latach 2004-2005. Dwóch ligowych z Amiką Wronki (jedno zakończyło się remisem 1:1, drugie wygrał Groclin 4:0) oraz pierwszego pojedynku finałowego Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin wygranym przez jego zespół 2:0 (wówczas w finale rozgrywano dwumecz).

W tym samym procesie, ale toczonym przed sądem we Wrocławiu skazani zostali ówczesny menedżer grodziskiego klubu Władysław K. oraz międzynarodowy sędzia Grzegorz G., który prowadził finał Pucharu Polski w czerwcu 2005 roku. Piłkarze z Wielkopolski sięgnęli po trofeum, ale po uprawomocnieniu wyroków wrocławskiego sądu Polski Związek Piłki Nożnej rok temu odebrał Groclinowi to trofeum.

D. będzie musiał zapłacić grzywnę

Proces Zbigniewa D. ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego został przeniesiony do Grodziska Wielkopolskiego, ale ostatecznie rozpoczął się bez jego udziału. Sąd rejonowy uznał działacza winnego zarzucanych mu czynów, ale obrona złożyła odwołanie. We wtorek sąd apelacyjny podtrzymał wyrok skazujący biznesmena.

Sąd rejonowy zgromadził kompletny materiał dowodowy i dokonał jego prawidłowej oceny. (...) Obrona starała się zakwestionować zeznania świadka (Władysława K. - PAP), twierdząc, że był on przez wiele godzin przesłuchiwany, że ma już 62 lata i nie można dać mu wiary (...). Nie było powodów, aby świadek miał jakiekolwiek powody, aby pomawiać oskarżonego. Panowie przez wiele lat współpracowali, pan Zbigniew D. był pracodawcą w stosunku do pana Władysława K., nie było między nimi żadnych widocznych niesnasek. Pan K. wykonywał wszystkie polecenia, na szczeblu, na jakim był zatrudniony - wyjaśnił sędzia sądu odwoławczego Sławomir Olejnik.

Zdaniem sądu, bezpodstawna okazała się próba zakwestionowania przez obronę zeznań głównej księgowej firmy, które były niekorzystne dla oskarżonego.

W ocenie sądu odwoławczego, pani księgowa nie miała żadnego interesu, aby pogrążać Zbigniewa D., szczególnie po tylu latach - podkreślił sędzia.

Sąd apelacyjny zmienił wysokość kary grzywny zasądzonej przez sąd pierwszej instancji, czego również domagał się obrońca Zbigniewa D. Działacz zamiast 80 tysięcy złotych kary ma zapłacić 30 tysięcy.

Zbigniew D. definitywnie wycofał się z futbolu w 2008 roku, a jego klub połączył się z Polonią Warszawa, która przejęła licencję i większość zawodników.