Nie milkną echa emocjonującej końcówki ćwierćfinałowego meczu Ligi Mistrzów między Realem Madryt, a Juventusem Turyn. W doliczonym czasie gry angielski sędzia Michael Oliver podyktował dla drużyny „Królewskich” rzut karny i wyrzucił z boiska bramkarza „Starej Damy” Ginaluigiego Buffona. Karnego wykorzystał Cristiano Ronaldo i dzięki temu zapewnił Realowi awans do półfinału.

Nie milkną echa emocjonującej końcówki ćwierćfinałowego meczu Ligi Mistrzów między Realem Madryt, a Juventusem Turyn. W doliczonym czasie gry angielski sędzia Michael Oliver podyktował dla drużyny „Królewskich” rzut karny i wyrzucił z boiska bramkarza „Starej Damy” Ginaluigiego Buffona. Karnego wykorzystał Cristiano Ronaldo i dzięki temu zapewnił Realowi awans do półfinału.
Sędzia Michael Oliver wyrzuca z boiska Gianluigiego Buffona. Po prawej protestują inni piłkarze Juventusu: Mario Mandzukić, Medhi Benatia i Giorgio Chiellini /KIKO HUESCA /PAP/EPA

Swojej złości i rozgoryczenia po meczu nie krył bramkarz gości Gianluigi Buffon. Angielski sędzia Michael Oliver w doliczonym czasie gry przy wyniku 3:0 dla Juventusu Turyn oznaczającym dogrywkę, podyktował rzut karny dla Realu. Buffon miał do niego pretensje, za co został ukarany czerwoną kartka i musiał opuścić boisko. Na placu gry pojawił się Wojciech Szczęsny, ale polski bramkarz nie zdołał obronić strzału Cristiano Ronaldo i to zapewniło awans drużynie "Królewskich".

To była jedna dziesiąta karnego i wątpliwa sytuacja. Nie możesz przyznać karnego w takim momencie - mówił Buffon.

Zespół dał z siebie wszystko, ale człowiek może niszczyć takie sny pod koniec niezwykłego powrotu. Najwyraźniej nie możesz mieć serca w klatce piersiowej, ale kosz na śmieci. Jeżeli jesteś taka postacią, to możesz usiąść na trybunach z żoną i dziećmi, pić Sprite, jeść chipsy, a nie sędziować takiego meczu. Jeżeli dyktujesz takiego karnego, to oznacza, że nie wiesz, gdzie jesteś, z jakimi drużynami przebywasz na boisku - mówił o Michaelu Olivierze Buffon.

Włoski bramkarz przyznał, że Real zasłużył na awans, ale mimo to jest dumny ze swojej drużyny.

Wiedzieliśmy, że mamy 0,0000005% szans na awans, ale jestem dumny z tego, że jestem częścią tego zespołu, który tak grał i dawał z siebie wszystko, Teraz jest żal i gniew - powiedział bramkarz, dla którego to był prawdopodobnie ostatni mecz w Lidze Mistrzów. Legenda "Starej Damy" planuje po tym sezonie zakończyć karierę.

Zawiodłem drużynę, zostawiając ją w osłabieniu, ale obiektywnie Real zasłużył na zwycięstwo, Uścisnęliśmy sobie ręce i ruszyliśmy dalej. Będziemy wściekli wychodząc w ten weekend na boisko w rozgrywkach ligowych - zakończył Buffon.

Włoski bramkarz ani razu w swojej 23-letniej karierze nie wybrał Ligi Mistrzów, choć trzykrotnie grał z Juventusem w finale tych rozgrywek.

W środę do półfinału Ligi Mistrzów awans zapewnił sobie Bayern Monachium, który bezbramkowo zremisował z FC Sevillą. Dzień wcześniej do najlepszej czwórki rozgrywek weszli FC Liverpool i AS Roma.

(ag)