To Amsterdam, nie brak tam Boga, nie brak dam - śpiewał przed laty belgijski bard i kompozytor Jacques Brel. W Amsterdamie nie brakuje też rowerów czy rzecznych kanałów. Dziś zapraszamy na wycieczkę do tego holenderskiego miasta.

Amsterdam bez wahania można nazwać europejską, jeśli nie światową stolicą rowerów. W mieście jest ich więcej niż samych mieszkańców. To najwygodniejszy i najszybszy środek transportu po zatłoczonych ulicach.

A rowerzysta w Amsterdamie jest jak święta krowa - nawet jeśli to on popełnił błąd to i tak ma rację. Rower - jak donosi nasza korespondentka - można wypożyczyć w Amsterdamie w zasadzie wszędzie.

Koszt - 7 euro za cały dzień, a za każdy następny zapłacimy 5. Wszystkie rowery wypożyczane są z blokadą, światłami i ubezpieczeniem od kradzieży - rocznie w Amsterdamie ginie aż 250 tysięcy rowerów.

Staromodny typ "babcinego roweru" jest tutaj najbardziej lubiany. Właśnie taki rower wypożyczyła nasza korespondentka, Katarzyna Szymańska Borginon. Posłuchaj:

Holandia to także ojczyzna Vincenta van Gogha, malarza przez całe życie niedocenianego we własnym kraju. Dopiero po śmierci doczekał się uznania i muzeum swojego imienia w Amsterdamie.

Nasza korespondentka postanowiła zatrzymać się w tym muzeum, które jest również biblioteką i centrum multimedialnym o życiu artysty. Posłuchaj:

Do dziś zachowało się 900 listów van Gogha. Opowiadają szczegółowo o pracy i życiu artysty; dają także wyobrażenie o jego myśleniu, ambicjach oraz o nim samym. Dodajmy, że rok temu Holandia świętowała 150. rocznicę urodzin malarza. W Holandii rok 2003 był rokiem tego artysty.

W Amsterdamie jest także Dom Rembrandta. W Muzeum Narodowym znajdziecie płótna Jana Vermeera, Fransa Halsa czy Jacoba Van Ruysdaela. W Stedelijk - Museum Sztuki Współczesnej - kolekcję płócien Malewicza, Mondriana, Kandinsky'ego, czy Chagalla.

O tym mieście pisała w swoich dziennikach 13-letnia żydowska dziewczynka, Anna Frank. Ukrywała się z rodzicami w kamienicy w centrum miasta w czasie II wojny światowej. Przez cały czas prowadziła dziennik, który po wojnie został przetłumaczony na prawie wszystkie języki świata, także na polski.

Stojąc przed kamienicą, nadal widać okienko na poddaszu, gdzie czasami przychodziła Anna, by zobaczyć choćby skrawek nieba. Miała bardzo mały kontakt ze światem zewnętrznym. Przez to okienko widziała też kasztanowiec, jeden z najstarszych w Amsterdamie. Obecnie drzewo ma 150 lat.

Ale Amsterdam można przecież także zwiedzać statkiem. Z takiej właśnie możliwości postanowiła skorzystać nasza korespondentka. Przecież cały dzień spędziła na rowerze.Posłuchaj:

A na koniec dnia lekki powiew wolności. Dziś legalne narkotyki miękkie w cofee-shopach i legalna prostytucja w Amsterdamie nikogo nie dziwią, a nawet stały się swoista marką turystyczną miasta. Nasza korespondentka dotarła do dzielnicy czewronych latarni, gdzie spotkała polskich turystów. Posłuchaj: