75,5 mln euro za sześć lat gry, 150 mln euro w klauzuli wykupu: Onet ujawnia szczegóły kontraktu, jaki zaproponował Robertowi Lewandowskiemu Real Madryt. "To kontrakt, który zmieniłby polską piłkę" - zauważa portal.

6-stronicowy dokument datowany jest na 9 grudnia 2013 roku. Robert Lewandowski był już wówczas po słowie z Bayernem Monachium i zgodził się na jego warunki, ale - jak podaje Onet - "zaczął poważnie zastanawiać się nad zerwaniem ustaleń".

"Real działał szybko, był zdecydowany i odpowiednio podpuszczany. Borussia Dortmund, czyli ówczesny klub reprezentanta Polski, chciała, żeby Lewandowski podpisał kontrakt z Królewskimi. Nie mogła dopuścić, żeby jej najlepszy piłkarz trafił do Monachium i wbił jej nóż w plecy" - relacjonuje portal.

Zaproponowany Lewandowskiemu przez Real kontrakt miałby obowiązywać od 1 lipca 2014 do 30 czerwca 2020 roku.

"Polak trafiłby do Realu z Borussii Dortmund na zasadzie wolnego transferu, bo 30 czerwca 2014 roku kończyła mu się umowa z niemieckim klubem. Za złożenie podpisu otrzymałby 10,9 mln euro brutto. Za każdy sezon gry w Hiszpanii dostałby 8,6 mln euro brutto" - podaje Onet.

Druga umowa dotyczyła wykorzystania przez Real Madryt 50 procent praw do wizerunku polskiego napastnika: on sam zainkasowałby po jej podpisaniu jednorazową premię w wysokości 1,9 mln euro brutto, a każdego roku obowiązywania umowy Real płaciłby piłkarzowi 1,5 mln euro brutto.

"Łącznie 6-letni kontrakt reprezentanta Polski z Królewskimi, bez dodatkowych premii za wyniki, wynosiłby 75,5 mln euro brutto. (...) To nie byłby najwyższy kontrakt w madryckim klubie, Robert Lewandowski nie byłby nawet w TOP 3 zarabiających" - zauważa portal.

Podaje również, że gdyby Lewandowski chciał przedwcześnie rozwiązać umowę, musiałby zapłacić Realowi 150 mln euro odszkodowania - tę kwotę mógłby oczywiście wpłacić za piłkarza klub, który chciałby go kupić.

Onet ujawnia również, że w kontrakcie Real zabraniał zawodnikowi jeżdżenia motocyklem, pływania motorówką, jeżdżenia na nartach, skakania ze spadochronem i wszelkiego rodzaju wspinaczek.

Agent Roberta Lewandowskiego: "Nie mogłem pozwolić, aby ze swoją pozycją stał się nagle rezerwowym. Choćby był to nawet Real"

W tamtym momencie Robert Lewandowski był już dogadany z Bayernem Monachium: niespełna miesiąc później, 1 stycznia 2014, miał złożyć podpis na umowie.

"Gdy pojawił się Real, zaczęło być nerwowo" - donosi Onet.

Agent piłkarza Cezary Kucharski, który podjął rozmowy z Królewskimi, zdradza w rozmowie z portalem: "Chciał iść do Realu i wycofać się z umowy z Bayernem. Spodobała mu się wizja mieszkania i gry w Madrycie. Nasłuchałem się wtedy od władz klubu z Monachium, dyrektor Matthias Sammer dzwonił wściekły".

"Trzeba było przekonać piłkarza, że w Madrycie będzie tylko zmiennikiem Karima Benzemy, podczas gdy Bayern obiecał mu już koszulkę numer 9. Real ‘dziewiątki’ ‘Lewemu’ odmówił" - relacjonuje Onet.

I zaznacza: "Bayern to Bayern. Klub, który jest większy niż każdy kolejny piłkarz czy trener. I klub, z którym jak zadrzesz, to zepsujesz reputację, a w końcu przegrasz".

Mimo wszystko, jak podaje portal, monachijczycy po propozycji z Madrytu "dorzucili jeszcze Robertowi do pensji".

Ostatecznie Lewandowski w Niemczech został.

"Od początku uważałem, że Bayern jest dla Roberta najlepszym wyjściem. Robert musiał być numerem 1 w nowym klubie, nie mogłem pozwolić, aby ze swoją pozycją stał się nagle rezerwowym. Choćby był to nawet Real" - podkreśla Cezary Kucharski.

Onet zaznacza, że "Real potem kilkukrotnie próbował jeszcze walczyć o Polaka. Hiszpanie zakochali się w nim, gdy w kwietniu 2013 roku reprezentant Polski strzelił im cztery gole w ćwierćfinale Ligi Mistrzów".

"Ostatnio dziennikarz Mateusz Borek poinformował, że Królewscy znowu wrócili z tematem, zaproponowali za ‘Lewego’ 50 mln euro. Bayern nawet nie chciał o tym słyszeć" - zauważa portal.