"Pierwszy raz od dawna byłem dobrze przygotowany, ale nie potrafiłem tego dzisiaj pokazać" - powiedział kulomiot Konrad Bukowiecki, który nie awansował do finału halowych lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Apeldoorn. "To jeden z większych blamaży w mojej karierze" - dodał Polak.
Konrad Bukowiecki w eliminacjach w najlepszej próbie uzyskał 19,78 i zajął 10. miejsce.
Aby znaleźć się w finale, należało pchnąć 20,11 m. Taki rezultat uzyskał ósmy w eliminacjach Serb Armin Sinancević. Najlepszy był Czech Tomas Stanek - 21,26.
Występ Bukowieckiego jest dużym rozczarowaniem, gdyż w tym roku uzyskał wynik 21,32 m. W Apeldoorn był wymieniany wśród kandydatów do medalu.
Stało się bardzo źle. Jest mi bardzo smutno. Pierwszy raz od dawna byłem dobrze przygotowany, ale nie potrafiłem tego dzisiaj pokazać. Coś nie tak jest z moją głową. Słabo to wyszło. Popełniłem błędy techniczne. Tak się nie da pchać daleko - powiedział Bukowiecki w wywiadzie dla TVP Sport.
Kulomiot rozważa rezygnację ze startu w halowych mistrzostwach świata w Nankinie.
Po tym, co teraz pokazałem, nie chce mi się jechać na halowe mistrzostwa świata, choć wiem, że był to wypadek przy pracy. Dzisiaj mi nie wyszło. Przepraszam szczególnie mojego tatę. To jeden z większych blamaży w mojej karierze - uważa lekkoatleta.
Poza finałem znalazł się też Włoch Leonardo Fabbri, który był uznawany za faworyta. Mistrz Europy z Rzymu w jedynej mierzonej próbie pchnął 19,72.


