Małopolscy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy - biorąc udział w oszustwie - wyłudzili od emerytki z powiatu tatrzańskiego blisko 80 tysięcy złotych. 79-latka miała ratować z kłopotów wnuka, który rzekomo spowodował wypadek. Przekazaną gotówkę odebrał od niej mężczyzna, który wpadł w ręce mundurowych.

W miniony czwartek tatrzańscy policjanci przyjęli zgłoszenie o oszustwie. Z przekazanych informacji wynikało, że na telefon stacjonarny 79-letniej mieszkanki powiatu tatrzańskiego zadzwoniła kobieta, która podała się za policjantkę i poinformowała, że wnuk seniorki spowodował wypadek i potrzebne są pieniądze dla adwokata, aby uniknąć więzienia. Następnie słuchawkę przejął mężczyzna, który podał się za jej wnuka, prosząc o pilne przekazanie adwokatowi umówionej kwoty. Seniorka uwierzyła oszustom i przekazała 80 tysięcy złotych mężczyźnie, który niebawem się u niej zjawił.

Policjanci ustalili, że mężczyzna, który odebrał pieniądze od seniorki, mógł poruszać się charakterystycznym samochodem. Działania tatrzańskich śledczych doprowadziły do tego, że oszust już po 48 godzinach wpadł w ręce funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

34-letni mieszkaniec Małopolski, zatrzymany został w województwie podkarpackim. Kompletnie zaskoczony nie stawiał oporu. Policjanci znaleźli przy nim kilka telefonów komórkowych. Tego samego dnia wpadł również drugi z podejrzanych, 30-latek z województwa małopolskiego.

Mężczyźni zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzut oszustwa, popełniony w recydywie, więc wymiar kary, w tym przypadku - 8 lat więzienia - może zostać zwiększony o połowę. Zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. 

Policjanci informują, że sprawa ma charakter rozwojowy - możliwe jest, że mężczyźni stoją także za innymi oszustwami popełnionymi w ten sposób. 

Jak działają oszuści?

"Na wnuczka" i "na wypadek", to wciąż popularna metoda działania oszustów. Osoba przez telefon udaje młodą osobę z rodziny, niejednokrotnie płacząc do słuchawki i rozpaczając, że stała się tragedia. Najczęstsza historia to wypadek drogowy, który ta osoba miała spowodować i aby nie trafić do więzienia, pilnie potrzebuje pieniędzy. W tej historii często pojawia się drugi głos w słuchawce podający się za policjanta lub prokuratora, który potwierdza historię o wypadku. 

"Pamiętaj! Jeśli kiedykolwiek przez telefon usłyszysz prośbę o pilną pomoc i przekazanie pieniędzy, zachowaj czujność i ostrożność. To najprawdopodobniej próba oszustwa. Natychmiast zakończ rozmowę i wybierz numer do najbliższej osoby, informując o tym, co się stało. W przypadku jakichkolwiek podejrzeń, powiadom policję" - ostrzega policja.