To był z pewnością najgorszy tydzień ferii - mówią lekarze z zakopiańskiego szpitala. Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego nie zgłaszało się jeszcze tak wielu pacjentów z urazami narciarskimi. "Często musieli oni czekać kilka godzin na przyjęcie przez lekarza" - mówi szefowa zakopiańskiego SOR-u Anna Orzechowska.

Zeszły tydzień był dramatyczny, zwłaszcza na części urazowo-ortopedycznej, gdzie dochodziło do tego, że przez kilka ostatnich dni liczba pacjentów przekraczała 100 osób na dobę. Był to naprawdę ciężki tydzień dla pracowników - powiedziała Anna Orzechowska.

Zdarzało się, że pacjenci czekali w szczycie, czyli wieczorem, przez 7-8 godzin. To nie dotyczyło pacjentów z dużymi urazami - przywożonymi przez karetkę, jak i tych, którzy przychodzili sami - dodała.

Wielu pacjentów z urazami wymagało operacji. Byli to nie tylko młodzi narciarze, którzy przyjechali na ferie, ale także ich opiekunowie, którzy ulegali wypadkom na śliskich, oblodzonych chodnikach Zakopanego.

O miejsca staramy się dbać, bo mamy 20-łóżkowy oddział urazowy. Przelotowość tych pacjentów musi być dość duża, czyli przyjęcie, szybka operacja i szybki, bezpieczny wypis dla pacjenta. Zauważamy, zresztą jak co roku, że piękna pogoda natychmiast nam zwiększa ilość pacjentów SOR-owskich w granicach nawet 40-50 proc. - powiedział kierujący oddziałem dr Marian Papież. 


Opracowanie: