Zakończyła się akcja saperów we Wrocławiu. Ewakuowani mieszkańcy mogą wracać do swoich mieszkań, odblokowano też ulice. Na placu budowy przy Placu Staszica znaleziono ważącą 250 kg bombę lotniczą.

Saperzy wywieźli mającą ćwierć tony bombę lotniczą z czasów II wojny światowej na poligon, by ją zdetonować. Niewybuch znaleziono wczoraj podczas remontu drogi.

W akcję zaangażowanych było kilkudziesięciu funkcjonariuszy służb.

Policjantów wspierają strażacy, strażnicy miejscy i urzędnicy z zarządzania kryzysowego. Wszyscy są zaangażowani w to, żeby ten niewybuch został jak najszybciej podjęty przez saperów i żeby niedogodności z tym związane były jak najmniejsze - opisywał wcześniej podkomisarz Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji w Wrocławiu.

Na czas wydobywania bomby z ziemi wstrzymany został ruch samochodowy i pieszy oraz przejazdy pociągów na pobliskiej linii kolejowej.     

Mieszkam w tej kamienicy 77 lat. Tak sytuacja jest po raz pierwszy. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy - mówiła jedna ze starszych mieszkanek, która na czas akcji przenosi się do mieszkania syna. "Do pracy idę. Zdarza się. Tyle lat nie remontowali, w końcu coś znaleźli", "Zabieram wnuków i wyjeżdżam na działkę" - opowiadali inni wrocławianie.

Saperzy przystąpili do pracy około godz. 11.00. Musieli oni odkopać bombę, załadować ją na samochód i wywieźć na poligon, gdzie zostanie zneutralizowana. Akcja zakończyła się po godz. 13:00. 

 

Opracowanie: