Organizacje ekologiczne, klimatyczne i miejskie zaprotestowały dziś we Wrocławiu przeciwko wyprzedaży wrocławskich terenów zielonych. Ratusz podkreśla, że zieleń jest dla urzędników ważna i wylicza ile przybyło jej w ostatnich latach.

Dzisiaj 5 hektarów łąk na osiedlu Leśnica przy Lesie Mokrzańskim idzie pod młotek. Miasto Wrocław wyprzedaje tereny zielone, tereny ważne klimatycznie, tereny bardzo ważne dla lasów. Takie, które stanowią część korytarza migracyjnego między Doliną Bystrzycy, a lasem Mokrzańskim - mówi Robert Suligowski z Komitetu Społecznego Ratujmy Las Mokrzański.

Las Mokrzański nie jest własnością miasta. To teren Lasów Państwowych. Miejskie działki przeznaczone na sprzedaż nie leżą w granicach lasu. Co więcej jeszcze przed przetargiem myśmy przejęli działkę, gdzie plan dopuszcza zabudowę jednorodzinną, wolnostojącą bądź bliźniaki. Tam dookoła są czteropiętrowe bloki. Na tej działce była między innymi aleja dębowa i jesion. Wyłączyliśmy fragment tej działki ze sprzedaży, tak żeby ta zieleń tam została - zapewnia Arkadiusz Filipowski z Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Ekolodzy podkreślają, że spraw związanych z niszczeniem zieleni we Wrocławiu jest więcej. Wymieniają tutaj między innymi Stadion Olimpijski, kwestię Parku Południowego, czy Parku Klecińskiego.

Ratusz zgadza się z ekologami co do ważności zieleni. Wylicza, że tylko w ostatnich 3 latach we Wrocławiu powstało ponad 60 nowych parków, zieleńców i skwerów. Tylko w ubiegłym roku zasadzono ponad 4 tys. drzew i 140 tys. krzewów i pnączy.