Do groźnego wypadku doszło w niedzielę po południu na trasie Jawor - Strzegom na Dolnym Śląsku. Za miejscowością Niedaszów samochód osobowy uderzył w przydrożne drzewo. Rannych zostało pięć osób - kierowca i pasażerowie auta. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Jego pracę zakłócał dron.
Pięć osób rannych w wypadku, do którego doszło w niedzielę po godz. 16 na trasie Jawor - Strzegom na Dolnym Śląsku. Auto, którym jechali poszkodowani, uderzyło w przydrożne drzewo.
Świadkowie zdarzenia ewakuowali cztery ranne osoby. Natychmiast udzielili im pierwszej pomocy. Kierowca pozostał uwięziony we wraku pojazdu. Dopiero strażacy wydobyli go z auta. Niezbędne było wykorzystanie narzędzi hydraulicznych.
Strażacy musieli też ugasić pożar auta. Ze względu na stan poszkodowanych konieczne było wezwanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jak relacjonują w mediach społecznościowych strażacy, podczas startu i lądowania LPR pojawił się nagle dron, który zakłócał akcję. "Przypominamy, że w trakcie akcji ratowniczych kategorycznie zabrania się lotów dronami. Takie nieodpowiedzialne działanie mogło doprowadzić do opóźnienia startu śmigłowca, a nawet do katastrofy lotniczej" - napisali strażacy w swoim poście.
Wszystkie osoby zostały zabrane do szpitala.
Przyczyny oraz przebieg zdarzenia bada policja ze Świdnicy.


