Minął tydzień od utraty przez podlaskich policjantów drona wartego 200 tysięcy złotych. Dotychczasowe poszukiwania zguby w okolicach Makowa Mazowieckiego nie dały żadnych rezultatów.

Funkcjonariusze nie dają jednak za wygraną. Codziennie specjalna grupa poszukuje tego drogiego sprzętu.

Przeczesywane są kolejne wyznaczone obszary, gdzie mogło spaść to służące do obserwacji urządzenie.

Ta akcja nie jest jednak prosta - powiedział reporterowi RMF FM podinsp. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.

Niestety, jest to teren podmokły, ale także porośnięty uprawami rolnymi, jak i wysokimi drzewami, stąd sprawdzanie odbywa się nie tylko na ziemi, ale również z wykorzystaniem innych dronów z powietrza - dodał.

Urządzenie nie miało wmontowanego lokalizatora

Białostoccy funkcjonariusze prowadzili w piątek 5 maja działania operacyjne w okolicach Makowa Mazowieckiego. Wykorzystywali do tego bezzałogowiec obserwacyjny należący do Wydziału Techniki Operacyjnej z podlaskiej komendy wojewódzkiej. 

W pewnym momencie stracili kontrolę nad dronem. Od razu rozpoczęto poszukiwania. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to urządzenie nie miało wmontowanego lokalizatora.

Opracowanie: