To pierwszy na świecie wirtualny symulator jednostki typu CTV - zapewnia Centrum Nowym Kompetencji, trójmiejska firma, która opracowała urządzenie. Posłuży ono do szkolenia załóg jednostek do obsługiwania i serwisowania morskich farm wiatrowych. W przyszłości u polskich wybrzeży potrzebnych może być nawet kilkadziesiąt takich statków.

Symulator został zaprezentowany dziś w Gdyni. Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, która przygotowała symulator, statki CTV używane są podczas budowy morskich farm wiatrowych, a po jej zakończeniu także do obsługi i serwisu stojących na morzu turbin. To specjalistyczne, niewielkie jednostki, przeznaczone często do bardzo precyzyjnego manewrowania na morzu.

Paradoks tutaj polega na tym, że osoba, która ma uprawnienia kapitana żeglugi wielkiej ma też uprawnienie do operowania tego typy jednostką. Szkopuł polega na tym, że bardzo wielu kapitanów z ogromnym doświadczeniem, pływających na bardzo wielu jednostkach, dużych statkach, ma poważne problemy z operowaniem tego typu niewielkimi jednostkami, które mają kilkanaście metrów długości – mówi Tomasz Lisiecki, prezes Centrum Nowych Kompetencji. 

Problemy te, jak tłumaczy, biorą się z tego, że im mniejsza jest jednostka, tym bardziej działają na nią poszczególne czynniki – wiatr, falowanie czy prądy morskie.

Specyfika farmy wiatrowej z kolei jest taka, że jednostka podpływając pod poszczególne turbiny nie dobija do żadnego nabrzeża. Osoby, które mają np. serwisować turbinę korzystają jedynie z drabinki będącej elementem turbiny. 

Dodać należy, że na pokładzie są przeważnie dwie lub trzy osoby załogi, a wiozą na swoim pokładzie oprócz materiałów czy części zamiennych, ludzi – techników, mechaników, elektryków. To osoby, które nie są załogą, tylko są pasażerami, którzy nie mają doświadczenia morskiego i trzeba ich w bezpieczny sposób dowozić od jednej turbiny do drugiej, a potem wrócić bezpiecznie do portu – tłumaczy Lisiecki, dodając, że przy prowadzeniu takich jednostek wymagany jest najwyższy kunszt manewrowania jednostką, wiedzy o jej zachowaniu się, prądach, wietrze i nawigacji.

Z racji tego, że w Polsce energetyka wiatrowa to jeszcze przyszłość, nie mamy odpowiednio wyszkolonych w tym celu kadr, a osoby, które mają w tym zakresie doświadczenie pracują dla zagranicznych armatorów. Szkoleniu w tym zakresie pomóc ma właśnie wspomniany symulator. 

Jego głównymi elementami są gogle VR oraz specjalna platforma, oddająca każdy ruch joystickiem i symulująca kluczowe siły, które występują na morzu. W ramach symulatora przygotowanych zostało 5 scenariuszy. Stworzono także wirtualny port w Łebie, z którego wychodzi w morze jednostka obsługująca farmę wiatrową. To oczywiście punkt wyjściowy. Możliwe jest bowiem opracowanie dowolnych akwenów, portów i warunków panujących na morzu. 

Sama farma wiatrowa na wysokości Łeby także w tej wirtualnej rzeczywistości już funkcjonuje i produkuje prąd.

W tej chwili mamy scenariusz po wyjściu z portu w Łebie. To jest transfer od główek portu do farmy wiatrowej, który pozwala nam też pokonać tę odległość w różnych warunkach pogodowych. Można ustawić sobie siłę i kierunek wiatru, wysokość fal, wartość prądu morskiego i kierunek, z którego go mamy. Te wszystkie warunki ta platforma pozwala odebrać osobie, która prowadzi statek na symulatorze – tłumaczy Jarosław Raczko, instruktor z Centrum Nowych Kompetencji.

Co ciekawe, symulator różni się od innych podobnych symulatorów kierowania jednostkami, chociażby od tak zwanego symulatora mostka kapitańskiego. Tam mamy do czynienia z ekranami LCD i nie ma tego odczucia, że odwracam się i jestem w innym wymiarze  – mówi RMF FM Joanna Dąbrowska, pracująca w Centrum. 

Jak dodaje osoba używająca symulatora na własnym organizmie odczuwa wszelkie wpływające na ruch statku czynniki, a sama platforma bardzo wiernie oddaje każdy ruch joystickiem. Tutaj mamy pełne odwzorowanie warunków. Stąd jeżeli ktoś np. ma chorobą morską, to też ją w tym symulatorze odczuje  – mówi Dąbrowska. 
 


Opracowanie: