17 grudnia 1970 roku to jeden z najtragiczniejszych dni w historii Gdyni i jedna z najczarniejszych dat w historii Polski. 55 lat temu wojsko i milicja otworzyli ogień w stronę robotników zmierzających ze stacji kolejki SKM do zablokowanej stoczni. Potem broni używano w centrum miasta, gdzie demonstrowali protestujący przeciwko bezwzględności władzy. 55 lat od tragicznego Czarnego Czwartku przypominamy o masakrze, opierając się na oryginalnych nagraniach z grudnia 1970 roku, ale też pytamy o to, co w tej tragicznej historii do dziś jest niewiadomą.

  • 55 lat temu, 17 grudnia 1970 roku, w Gdyni wojsko i milicja otworzyły ogień do stoczniowców, zabijając 18 osób, w tym 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego, znanego z ballady jako Janek Wiśniewski.
  • Ofiary Grudnia ’70 zostały początkowo ukryte, a ich pamięć upamiętniono w pomnikach w Gdyni, które powstawały przez lata z wieloma trudnościami i kontrowersjami.
  • Procesy sądowe przeciwko odpowiedzialnym trwały dekady, z zaskakującymi wyrokami, a śledztwa ujawniały wiele tajemnic i niejasności dotyczących wydarzeń i użytej broni.
  • W Muzeum Miasta Gdyni można zobaczyć unikalne eksponaty związane z Grudniem ’70, a także poznać historię powstania pomników i ukrytych symboli upamiętniających ofiary tragedii.

Informacja o 18 zabitych na ulicach Gdyni 17 grudnia 1970 roku pochodzi z komunikatu Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku, wydrukowanego w "Głosie Wybrzeża" dopiero miesiąc po masakrze. Do tego czasu cenzura nie pozwalała informować o liczbie ofiar tego gdyńskiego buntu robotników. 

17 grudnia 1970 r. ok. godz. 6 rano w okolicach przystanku kolejowego Gdynia Stocznia wojsko i milicja otworzyły ogień do próbujących dotrzeć do zakładu pracy stoczniowców, którzy posłuchali apelu wicepremiera PRL Stanisława Kociołka, aby wrócić do pracy. "Jeszcze raz ponawiam, stoczniowcy, adresowane do was wezwanie: przystąpcie do normalnej pracy. Są do tego wszystkie warunki" - mówił Kociołek w lokalnej telewizji i radiu, niespełna 10 godzin wcześniej, 16 grudnia wieczorem. Ten sam Kociołek wiedział, że stocznia ma zostać zablokowana przez wojsko już następnego dnia rano.

Tragicznym symbolem Grudnia '70 stało się zdjęcie pochodu niosącego na drzwiach ciało zastrzelonego młodego człowieka i pokrwawioną biało-czerwoną flagę - zamordowanym był 18-letni Zbigniew Godlewski, pracownik Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej. 

Godlewski, podobnie jak inne ofiary gdyńskiej masakry, został pochowany potajemnie, pod osłoną nocy na cmentarzu w Gdańsku-Oliwie. Rok później rodzina zdołała doprowadzić do ekshumacji i przeniesienia szczątków do rodzinnego Elbląga. Jego postać została upamiętniona w słynnej, znanej przez każdego z nas "Balladzie o Janku Wiśniewskim". W Gdyni patronem ulicy, na której 17 grudnia 1970 r. zamordowano idących do pracy stoczniowców, został właśnie Janek Wiśniewski.

Obecnie historyczne drzwi, na których niesiono zabitego Zbigniewa Godlewskiego, są w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni, w utworzonej przez ks. Hilarego Jastaka kaplicy Stoczniowców, Portowców i Ludzi Morza. Przechowywana jest tam również zakrwawiona polska flaga niesiona w pochodzie.

Jeszcze 17 grudnia, w "Czarny czwartek" ksiądz prałat Hilary Jastak odprawił pierwszą w Polsce mszę w intencji zamordowanych na ulicach Gdyni. Po grudniowej tragedii to właśnie on gromadził informacje o zabitych i represjonowanych, chcąc stworzyć prawdziwy obraz grudniowych wydarzeń w Gdyni.

IPN i tajemnice Grudnia ’70 w Gdyni

Przy tak dramatycznym i gwałtownym wydarzeniu, gdzie często działał przypadek, spontaniczna reakcja tłumu stoczniowców, robotników Gdyni i Gdańska, zawsze znajdzie się jakaś tajemnica - mówi w rozmowie z RMF FM Robert Chrzanowski z archiwum gdańskiego oddziału IPN i wskazuje na dwa egzemplarze protokołu porozumiewawczego podpisanego przez robotników gdyńskich z ówczesnym przewodniczącym Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Janem Mariańskim.

One są prawie identyczne, ale na przykład różni się skład delegacji robotniczej. I o ile w tym oficjalnym, bardziej znanym, to wszystkie osoby zostały zidentyfikowane, to w tej mniej znanej pierwszej wersji pojawia się osoba, która nigdzie indziej nie występuje - w żadnych bazach danych. Do dziś nie wiemy, kto to jest - podkreśla archiwista IPN-u, zajmujący się gdyńskim Grudniem '70 roku. 

Zwraca uwagę na protokoły dotyczące użytej przez milicję i wojsko amunicji. Przy raportach wojskowych są dość dokładne dane zużycia amunicji, natomiast nie zachowały się - i pytanie, czy w ogóle były - raporty zużycia broni przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej - podkreśla Robert Chrzanowski. 

Wojskowi raportowali między innymi, że zużyli pociski moździerzowe. Zostały wpisane jako użyte, ale ich liczba nie do końca się zgadza. Nikt ze świadków nie relacjonuje, że strzelano wtedy używając moździerzy, więc prawdopodobnie wojsko postanowiło zrobić porządek w magazynach i jeżeli były jakieś braki, no to zrzucone je na karb właśnie użycia ich w czasie tłumienia robotniczych demonstracji w Gdyni - przyznaje rozmówca dziennikarza RMF FM.

Posłuchaj rozmowy z Robertem Chrzanowskim z gdańskiego oddziału IPNFot. ze zbiorów IPN Gdańsk

Śledztwo w sprawie Grudnia ’70 wszczęto w październiku 1990 r. Najpierw prowadziła je prokuratura wojskowa, potem Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Przesłuchano ponad 4000 świadków.

W 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciw 12 osobom: gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, który w grudniu 1970 był szefem MON, ówczesnemu wicepremierowi PRL Stanisławowi Kociołkowi, ministrowi spraw wewnętrznych Kazimierzowi Świtale, wiceministrowi obrony narodowej Tadeuszowi Tuczapskiemu, dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego Józefowi Kamińskiemu, dowódcy 16. Dywizji Pancernej Edwardowi Łańcuckiemu, komendantowi Szkoły Podoficerskiej MO w Słupsku Karolowi Kubalicy oraz pięciu wojskowym, którzy dowodzili: działającą w Gdyni 8. Dywizją Zmechanizowaną, 32. Pułkiem Zmechanizowanym blokującym Stocznię im. Komuny Paryskiej w Gdyni i batalionem blokującym bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej.

Proces zaczął się w czerwcu 1998 roku. W maju 2011 roku - po 10 latach rozpraw - sprawa musiała zostać przerwana z powodu śmierci ławnika. Wznowiony w lipcu 2011 r. proces jest już prowadzony bez głównego oskarżonego gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Sprawa generała, który leczył się onkologicznie, została wyłączona i zawieszona z powodu jego złego stanu zdrowia. W 2013 r. na ławie oskarżonych pozostali: Kociołek oraz dowódcy wojska - Mirosław W. i Bolesław F.

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który zapadł w kwietniu 2013 roku, zaskoczył większość obserwatorów. Stanisław Kociołek został uniewinniony, a dwaj oficerowie Wojska Polskiego, którzy brali bezpośredni udział w pacyfikacji protestujących robotników w Gdańsku i Gdyni w dniach 16 i 17 grudnia 1970 roku, zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Skazano ich jednak nie za udział w zabójstwie, lecz za udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. 

Gdyńskie pomniki Grudnia 1970 roku

Budowa pomników ku czci pamięci ofiar Grudnia ’70 była jednym z głównych postulatów strajkujących w sierpniu 1980 roku. 10 września 1980 roku powołano Społeczny Komitet Budowy Pomników Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni. Miał on za zadanie upamiętnienie ofiar grudniowych wydarzeń sprzed 10 lat. Jak pisano: "Pomniki będą dowodem ciągle odradzającego się zwycięstwa wszystkiego co dobre i wielkie w człowieku. Postawimy je zamiast kamieni nagrobnych poległym w grudniu 1970 na ulicach Gdyni naszym Braciom. (...) Pomniki nasze będą krzykiem wyrzutu na zawsze zawisłym nad gdyńskim brukiem".

Pomnik I

We współpracy z rzeźbiarzami gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków zorganizowano konkurs rzeźbiarsko-architektoniczny. W listopadzie 1980 roku wybrano zwycięski projekt pomnika, który miał stanąć przy ulicy Czechosłowackiej (obecnie Aleji Solidarności). Spośród nadesłanych prac jury, pod przewodnictwem prof. Stanisława Horno-Popławskiego, przyznało dwa pierwsze miejsca - Krystynie Sulewskiej-Figieli i Stanisławowi Gieradzie. Ostateczną decyzję o wyborze projektu do realizacji podjęli członkowie Komitetu, wskazując koncepcję Stanisława Gierady.

Pomnik przedstawia wykonaną ze stali nierdzewnej datę 1970, którą wsparto na poziomej podstawie w kształcie krzyża. Cyfrę 7 wykonano w taki sposób, aby kształtem przypominała upadającą ludzką postać, z plecami przestrzelonymi kulami. Na cyfrach 7 oraz 0 zastosowano żłobienia, w postaci falistych linii, przypominających rany. Te monumentalne cyfry zostały wykonane przez załogę Stoczni im. Komuny Paryskiej z użyciem blachy nierdzewnej, wyprodukowanej przez pracowników Huty Stalowa Wola. Podstawę pomnika wykuto z czarnego sjenitu z kopalni w Przeborowie. Upadającą cyfrę 7 wykonano w stoczniowym Wydziale Ślusarni Lekkiej. 

W grudniu 1980 roku odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika. W tym historycznym wydarzeniu wzięły udział rodziny ofiar. Aktu odsłonięcia monumentu dokonała Anna Piernicka, matka jednego z poległych pracowników Stoczni im. Komuny Paryskiej.

Pomnik II

13 lat, cztery konkursy, 105 zgłoszonych projektów, 54 ocenione, dwie wybrane, a potem niezrealizowane koncepcje, wreszcie monumentalny metalowy krzyż - tak w skrócie Muzeum Miasta Gdyni streszcza historię budowy pomnika odsłoniętego w Gdyni 17 grudnia 1993 roku przy al. Marszałka Piłsudskiego koło obecnego Urzędu Miasta, a w roku '70 Prezydium Miejskiej Rady Narodowej.

Pierwszy z konkursów rozstrzygnięty został 30 grudnia 1980 roku, nie wybrano jednak żadnego ze zgłoszonych 32 projektów. Kolejny konkurs, rozpatrzony 1 lutego 1981 roku, wyłonił zwycięską koncepcję stworzoną przez warszawskich rzeźbiarzy Grzegorza Kowalskiego i Tadeusza Tchórzewskiego, we współpracy z architektem Maciejem Kysiakiem i scenograf Krystyną Zachwatowicz. Pomnik przedstawiać miał tłum niosący na drzwiach zmarłego stoczniowca. Wobec wysokich kosztów wykonania projektu członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomników Ofiar Grudnia ’70 w Gdyni podjęli decyzję o odstąpieniu od jego realizacji. Trzeci konkurs ogłoszony został 14 lipca 1981 roku, a jego rozstrzygnięcie przewidziano na 14 grudnia 1981 roku. Ponadto w lipcu 1981 roku, w miejscu przyszłego pomnika, postawiono wysoki na 18 m prosty krzyż z drewna daglezji. Autorem tego drewnianego krzyża - tymczasowego upamiętnienia wydarzeń grudniowych - był architekt Ryszard Semka. Ogłoszony 13 grudnia 1981 roku stan wojenny miał wpływ na zamrożenie prac nad pomnikiem. Na kolejny konkurs trzeba było czekać niemal 10 lat. Ogłoszono go w czerwcu 1990 roku, a termin jego zakończenia ustalono na 15 września 1990 roku. Obrady jury pod przewodnictwem Ryszarda Semki wskazały na projekt rzeźbiarza Grzegorza Kowalskiego i architekta Macieja Kysiaka z Warszawy. Zwycięski pomysł zakładał wprowadzenie pokrytej rdzą bryły z leżącą wewnątrz stalową płytą symbolizującą gdyńskie drzwi. Wschodnią ścianę bryły wypełnić miały żeliwne maski - upamiętniające ofiary. Koncepcja budziła jednak wiele kontrowesji. Obawiano się zwłaszcza społecznego odbioru tak dużej korodującej bryły w reprezentacyjnym punkcie miasta. Pomnik nie zyskał akceptacji ówczesnej prezydent miasta Gdyni Franciszki Cegielskiej.

Rozwiązaniem patowej sytuacji okazała się koncepcja Ryszarda Semki. Drewniany model przyszłego pomnika, zaprezentowano 7 września 1993 roku, na zebraniu członków Społecznego Komitetu Budowy Pomników Ofiar Grudnia ’70.

Ten drewniany model krzyża, przechowywany jest w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni. Monument odsłonięto w 23. rocznicę wydarzeń grudniowych. Krzyż transportowano ze Stoczni Gdynia S.A. (dawniej Stocznia im. Komuny Paryskiej), która podjęła się wykonania projektu, na miejsce docelowe.

Pomnik III (który powstać miał jako pierwszy)

Zakamuflowanym hołdem dla ofiar Grudnia ʼ70 był "Projekt metaloplastyki dla Domu Książki w Gdyni" przy ul. Świętojańskiej 47. Powstał niedługo po krwawych wydarzeniach "Czarnego Czwartku", a jego autorem był wspomniany już architekt Ryszard Semka, pracujący nad przebudową Domu Książki - a więc obecnego Empiku w centrum Gdyni. Semka przedstawił do akceptacji projekt wielkoformatowej abstrakcyjnej metaloplastyki, która miała zostać wkomponowana w fasadę remontowanego budynku. Geometryczne, z pozoru abstrakcyjne formy.

Wystarczy dokładnie przenalizować te abstrakcyjne formy - wyłania się z nich napis 17 grudnia, ułożony z liczb rzymskich: XVII XII. Dyskretnie wkomponowana w metaloplastykę szczególna dla gdynian data - 17 grudnia 1970 roku - miała stać się zakamuflowanym pomnikiem tragicznych wydarzeń.

Co zaskakujące ten projekt został przyjęty do realizacji. Władze nie domyśliły się, jaki przekaz ukrył w swej pracy Ryszard Semka. Niestety Dom Książki zrezygnował z planowanej rozbudowy i w rezultacie ukryty gest sprzeciwu wobec systemu pozostał jedynie projektem, który znajduje się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni. Zobaczyć można go też na stałej wystawie muzeum - "Gdynia - Dzieło Otwarte", w części poświęconej właśnie wydarzeniom Grudnia ’70 roku.

Ponad 20 lat po stworzeniu projektu z zakamuflowanym przesłaniem, w zupełnie innych realiach społeczno-politycznych, ten sam Ryszard Semka miał możliwość oddania hołdu ofiarom "Czarnego Czwartku" - jako główny projektant odpowiadał za realizację pomnika Ofiar Grudnia ʼ70 usytuowanego przy Urzędzie Miasta Gdyni, tam gdzie protestujący dotarli z niesionym na drzwiach Zbyszkiem Godlewskim, który dzięki popularnej pieśni przeszedł do historii jako Janek Wiśniewski.

***

https://muzeumgdynia.pl/

https://www.gdyniawsieci.pl/

Podziękowania za pomoc w przygotowaniu materiału dla pracowników gdańskiego Oddziału IPN - Roberta Chrzanowskiego, Dariusza Mańkowskiego, Karola Lisieckiego i Artura Chomicza.

Podziękowania dla Dariusza Gajosa - Dział Historyczny Muzeum Miasta Gdyni.

Opracowanie: