4 września rozpoczęła się wyprawa, w trakcie której Mateusz Waligóra przygląda się drugiej największej polskiej rzece. Podróżnik ma za sobą już 200 km marszu Szlakiem Odry i wiele refleksji.

Wyprawa rozpoczęła się w poniedziałek 4 września w pobliżu źródeł Odry, które znajdują się na terenie poligonu wojskowego w Libavie w Czechach. Stamtąd Waligóra wraz z dziennikarzem Dominikiem Szczepańskim i fotografką Karoliną Krasińską ruszyli na północ.

Jeszcze kilka kilometrów przed granicą z Polską Odra przypominała ściek. Kolor zmienił się nieco, kiedy świeżej wody dodała jej Ostravica, rzeka, która historycznie odgradzała Śląsk od Moraw.

Potem Odra zaczęła meandrować i nagle zmieniło się wszystko. Te meandry to szczególne miejsce. Jeden z niewielu - a może jedyny? - odcinek, do którego człowiek się nie dobrał - mówi Waligóra, który ten fragment rzeki spłynął ze Szczepańskim na packrafcie.

W drodze towarzyszyły im czaple siwe i zimorodki, a rzeka płynęła wartko przy wysokich brzegach. Meandry Odry jak dotąd rzeczywiście oparły się zakusom człowieka, choć już w latach 30. XIX wieku pojawiły się propozycje, by wykorzystać je do połączenia Odry z Dunajem. 

W pochodzących z 1870 roku planach widniał kanał, który miałby łączyć leżącą przy tym odcinku rzeki wieś Chałupki z Wiedniem i liczyć 273 km. Szacowano wówczas, że 500-tonowe statki pokonywałyby ten dystans w 22 dni. 

Za Chałupkami Odra zaczęła wić się przez mocno przeobrażony teren Śląska. To obszar wydobycia węgla, ale też katastrof naturalnych - wielkiej powodzi z 1997 r. czy największego w Polsce pożaru, który wybuchł na północ od Raciborza w 1992 r. i strawił 9 tys. hektarów lasów.  To również teren od wielu lat dotykany przez suszę.

W sobotę Waligóra dotarł do województwa opolskiego, które będzie pokonywał przez następne dni. Wyprawa potrwa jeszcze około miesiąca i zakończy się przy ujściu Odry do Zalewu Szczecińskiego. 

Po drodze podróżnik będzie pytał spotkanych nad Odrą ludzi o wspomnienia i refleksje dotyczące zeszłorocznej katastrofy ekologicznej oraz przybliżał za pomocą swoich mediów społecznościowych wyjątkowe miejsca leżące na trasie jego marszu.