Śląscy lekarze poznali dziś działanie robota chirurgicznego Da Vinci. W Katowicach w Śląskiej Izbie Lekarskiej zorganizowano warsztaty dla medyków. Robot znajduje się na razie tylko w 23 szpitalach w Polsce.

Da Vinci służy do operacji m.in. urologicznych i ginekologicznych. Jest w nim ponad 4 tysiące opatentowanych nowych technologii, które dają ogromne możliwości.

Jak wyjaśnia Karolina Koprowska, zastosowań urządzenia jest ponad 200. W Polsce najwięcej zabiegów wykonywanych rzeczywiście jest urologicznych, ale również ginekologicznych, chirurgii ogólnej - głowy, szyi, to torakochirurgiczne oraz kardiologiczne - wyjaśnia. Jak dodaje, "nazwa robot jest troszeczkę myląca, bo wydaje się, że taki robot ma jakąś autonomię, a tak naprawdę jest to narzędzie w rękach chirurgów, bardzo zaawansowane, które zwiększa możliwości".

Tutaj są te różne patenty i nowe technologie, które np. likwidują drżenie rąk chirurga, powiększają dziesięciokrotnie obraz, czyli tu można zobaczyć takie rzeczy, których gołym okiem czy kamerką po prostu nie zobaczy chirurg. Jest np. zieleń indocyjaninowa, która zwiększa możliwości rozróżnienia miejsc z nowotworami czy nie. Tych patentów jest bardzo dużo - wyjaśnia Karolina Koprowska.

Jak podkreśla prof. Marek Kawecki, prezes śląskiego oddziału Towarzystwa Chirurgów Polskich, "liczymy na to, że ta idea się rozpowszechni". To daje rewelacyjne efekty przede wszystkim dla pacjentów w zakresie szybszej rehabilitacji po zabiegu, szybszego powrotu do zdrowia. W wymiarze ekonomicznym, to jest szybszy powrót do pracy zawodowej, jak również oszczędności wynikające ze zmniejszenia nakładów ze strony budżetu np. na absencję w pracy, czy na zwolnienia lekarskie - mówi prof. Marek Kawecki.

Opracowanie: