Roman S. został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku ciała prowadzącego do śmierci 66-letniej kobiety w Zdziechowicach Drugich. Mężczyzna poćwiartował ciało zmarłej i częściowo je spalił, co uniemożliwiło biegłym sądowym precyzyjnego rozpoznania obrażeń i przyczyny śmierci kobiety. Przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie.
10 stycznia 2021 roku w domu Romana S. i jego ojca Mariana S. w Zdziechowicach Drugich odbywała się libacja alkoholowa, w której brali udział też Jadwiga K. i Piotr K. Między synem i ojcem doszło do awantury. W końcu sytuację udało się załagodzić, a ojciec opuścił imprezę. 35-letni Roman S. i 66-letnia Jadwiga K., mimo dużej różnicy wieku, pozostawali w intymnej zażyłości. To nie przeszkodziło mężczyźnie w wyładowywaniu się na kobiecie, zwłaszcza gdy znajdował się pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Świadkowie mówili, że "wpadał w szał".
Między parą doszło do kłótni. Gospodarz domu miał chwycić prawdopodobnie łopatę i zacząć nią okładać kobietę. Potem wypchnął partnerkę na zewnątrz. Jadwiga K. upadła i uderzyła głową o schody. Świadkiem tego zdarzenia był Piotr K., który relacjonował później, że widział jak kobieta słania się na nogach i płacze zasłaniając twarz.
Śledczy nie byli w stanie w pełni odtworzyć dalszego przebiegu wydarzeń. To Piotr K. jako ostatni widział kobietę, jak idzie w kierunku stodoły. Oskarżony Roman S. utrzymywał, że już później zabrał Jadwigę K. do domu. Gdy zorientował się, że kobieta nie żyje, wpadł w panikę i próbował pozbyć się zwłok.
Roman S. poćwiartował ciało swojej partnerki i częściowo je spalił. Stan szczątków był na tyle zły, że uniemożliwiło to biegłym rozpoznanie konkretnych obrażeń i przyczyny śmierci. W rezultacie, biegli nie mogli nawet wykluczyć, że śmierć kobiety nastąpiła z przyczyn naturalnych. Postawienie mężczyźnie zarzutu spowodowania śmierci stało się w związku z tym niemożliwe.
Prokuratura oskarżyła 35-latka o spowodowanie ciężkiego uszczerbku skutkującego śmiercią. Sąd nie podzielił tego zdania i uznał, że nie ma dowodów na tak mocne oskarżenie. W rezultacie, Roman S. został uznany winnym pobicia, pozostawienia na zimnie i znieważenia zwłok.
Wyrok jest prawomocny. Uzasadnienie wyroku w sądzie odwoławczym, podobnie jak cały proces, odbyło się przy drzwiach zamkniętych. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie wymierzył oskarżonemu łączną karę 5 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.


