"Dzisiaj robimy pierwszą taką bardzo spontaniczną akcję spotkania przy moście w Cigacicach po to, by dać niejako sygnał, że chcemy wiedzieć, bo ta niewiedza (dotycząca przyczyn skażenia Odry - red.) trwa już bardzo długo" - powiedział Tomasz Włoch, przedsiębiorca z Cigacic, który był gościem rozmowy w internetowym radiu RMF24. Jak dodał, "ten strach, ta niewiedza, to jest główna przyczyna dla której nie ma tutaj ludzi i nikt nie odwiedza już miejsc nadodrzańskich".

Tomasz Weryński zapytał swojego rozmówcę o ogłoszoną w mediach tzw. koalicję mostów nadodrzańskich.

To może ja zacznę od pewnego sprostowania, dlatego że artykuł, który się pojawił w "Gazecie Wyborczej" jest lekko podkręcony. Bo ta koalicja, o której pan wspomniał, to taki pomysł, który mieliśmy w tyle głowy, gdy zaczęliśmy się zastanawiać nad tym właśnie, jak doprowadzić do sytuacji takiej, by władze i odpowiedzialne organizacje w końcu odpowiedziały nam na to pytanie, co się stało w tej rzece - powiedział Tomasz Włoch.

"Ta niewiedza trwa już bardzo długo"

Jak mówił, "wiemy o tym, że po prostu w sytuacji, w której będzie jakaś jasna odpowiedź, co się stało - wtedy będzie wiadomo, co robić". Dzisiaj robimy pierwszą taką bardzo spontaniczną akcję spotkania przy moście w Cigacicach po to, by dać niejako sygnał, że chcemy wiedzieć, bo ta niewiedza trwa już bardzo długo - powiedział Tomasz Włoch.

Przedsiębiorca z Cigacic stwierdził, że skoro "rzeka się uspokaja, na szczęście, wracają ptaki, widzimy że małże żyją, widzimy że pływa narybek, to warto by było powiedzieć ludziom w końcu, co się tak naprawdę stało". Taka wiedza jest największym teraz problemem dla nas wszystkich - dodaje.

Na pytanie prowadzącego rozmowę w internetowym radiu RMF24, o zamiary dotyczące protestów, przedsiębiorca przyznał, że nie mają "jakiegoś konkretnego planu na te protesty". Stwierdził, że jeśli dzisiejsza akcja "nie sprawi niczego", to będzie trzeba "naciskać jakoś wyraziściej na odpowiedzialne służby, by uzyskać taką odpowiedź" .

Czy będzie pozew zbiorowy?

Wszystkie nadodrzańskie biznesy stoją. Nie wiem jak wygląda sprawa we Wrocławiu, nie wiem jak wygląda sprawa w Nowej Soli, wiem jak to wygląda tutaj. U nas w Cigacicach wszystkie bookingi, wszystkie rejsy po Odrze zostały odwołane. Knajpa, którą tutaj prowadzimy jest pusta a była zawsze pełna. Będziemy pisać pozew zbiorowy - powiedział Tomasz Włoch.

Jak zaznaczył, "nagle w połowie sezonu, a zwłaszcza przed najważniejszą opowieścią, czyli przed Winobraniem w Zielonej Górze, to zostaje nam odcięte".

Cytat

Myśmy przyjmowali tak około pięciuset, siedmiuset osób w soboty i niedziele. Te nasze barki, bo są trzy, pracowały w zasadzie non stop i teraz kompletnie tutaj nie ma ruchu. Nie rzucę żadnymi sumami, ale są to jakieś tysiące, które po prostu uciekają. A to są też pieniądze, które mają nam służyć na resztę roku
- powiedział przedsiębiorca z Cigacic.

Tomasz Włoch dodał, że przedsiębiorcy liczą na "doinwestowanie".

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: