"35-letni górnik zginął dziś w wypadku na terenie kopalni w Bogdance (Lubelskie). Pozostałych trzech zostało przetransportowanych na powierzchnię, z czego dwóch trafiło do szpitala" – poinformowała mł. asp. Izabela Zięba z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej. Władze Lubelskiego Węgla "Bogdanka" S.A przekazały, że do tragedii doszło podczas udrażniania zbiornika retencyjnego, z którego niekontrolowanie wydostało się ok. 400 ton urobku.

Jak przekazała mł. asp. Izabela Zięba z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej w godzinach porannych policja otrzymała zgłoszenie, że na terenie kopalni w Bogdance doszło do nieszczęśliwego wypadku, podczas którego zostało przysypanych czterech górników. Prezes Lubelskiego Węgla "Bogdanka" S.A. Artur Wasil na konferencji prasowej, która odbyła się po południu przed siedzibą spółki doprecyzował, że do tragedii doszło około godz. 8 rano.

Niestety jeden z nich (górników - przyp. red.) poniósł śmierć. Jest to 35-letni mężczyzna - poinformowała Zięba. Mężczyzna pracował w górnictwie od 10 lat, z czego 8 lat w Bogdance. Jak zaznaczył prezes Artur Wasil, górnik był dobrze ocenianym pracownikiem.

Jarosław pracował przy udrażnianiu zbiornika retencyjnego. To są prace szczególnie niebezpieczne, które opisane są instrukcją. Podczas udrażniania, do przestrzeni wyrobiska pod zbiornik, wydostało się 400 ton urobku. Doszło do niekontrolowanego wdarcia się tego urobku do przestrzeni wyrobiska. I niestety nasz pracownik został pochwycony i uwięziony w tej masie skalnej - wyjaśnił Wasil, dodając, że do wypadku doszło na głębokości 960 metrów.

Dwóch górników przebywa w szpitalu

Jak przekazał Wasil, dwóch pozostałych pracowników przebywa obecnie w szpitalu. Ich stan jest określany jako dobry. Czwartemu górnikowi, który uczestniczył w wypadku, nic się nie stało.

Dyrektor techniczny w kopalni Sławomir Karlikowski podkreślił, że do akcji ratowniczej przystąpiono niezwłocznie. W początkowej fazie na miejsce zostały skierowane dwa zastępy ratowników górniczych z LW "Bogdanka" oraz wszyscy pracownicy z okolicznych stanowisk pracy, w sumie ponad 180 osób.

"Nie był to wybuch metanu"

Prezes Artur Wasil zapewnił, że wypadek w Bogdance nie miał nic wspólnego ze zdarzeniami, które miały miejsce ostatnio na Śląsku. Nie był to wybuch metanu, wybuch pyłu węglowego, ani tąpnięcie - dodał.

Ostatni wypadek śmiertelny w naszej kopalni miał miejsce w 2017 r. Z kolei wypadek ciężki w 2018 r. Od 2018 r. do dziś nie mieliśmy żadnych wypadków ciężkich, ani śmiertelnych - sprecyzował prezes.

Rodzina zmarłego została objęta opieką psychologiczną. Spółka zapewniła również o swojej pomocy finansowej.

Jest śledztwo

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie śmiertelnego wypadku pod ziemią w kopalni Bogdanka. Wstępnie śledztwo prowadzone jest w kierunku katastrofy w postaci osunięcia się gruntu i wypadku przy pracy - przekazała Kępka.

Lubelski Węgiel "Bogdanka" S.A. jest jednym z producentów węgla kamiennego w Polsce. Kopalnia położona jest na terenie gminy Puchaczów w powiecie łęczyńskim. Sprzedawany przez spółkę węgiel kamienny energetyczny stosowany jest przede wszystkim do produkcji energii elektrycznej, cieplnej i produkcji cementu. Odbiorcami spółki są w głównej mierze firmy przemysłowe, przede wszystkim podmioty prowadzące działalność w branży elektroenergetycznej zlokalizowane we wschodniej i północno-wschodniej Polsce.