150 tys. zł straciła mieszkanka Puław, która uwierzyła oszustom podającym się za policjanta i prokuratora. Kobieta trzykrotnie przekazywała przestępcom pieniądze. Myślała, że bierze udział w policyjnej akcji i dostanie podziękowania od ministra sprawiedliwości.

Podobnie jak w innych podobnych przypadkach i tym razem oszuści zadzwonili na numer stacjonarny. Nieznajomy, który przedstawił się jako policjant powiedział 87-latce, że prowadzi akcję zabezpieczenia pieniędzy przed oszustami. Po chwili zadzwonił drugi oszust i podając się za prokuratora wmawiał kobiecie, że jej oszczędności są zagrożone i będą bezpieczne tylko wtedy, kiedy seniorka przekaże je służbom.

Kobieta uwierzyła oszustom i najpierw wyrzuciła przez balkon 47 tysięcy, które miała w domu, a następnie przekazała pieniądze zgromadzone w banku - poinformowała oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Puławach kom. Ewa Rejn - Kozak.

Seniorka pojechała do banku taksówką i po wypłaceniu 50 tysięcy, zgodnie z instrukcjami przestępców, wyrzuciła je przez balkon. Kiedy następnego dnia znów była w banku po kolejne 50 tysięcy złotych, powiedziała zaniepokojonej kasjerce, że robi grobowiec i dlatego potrzebuje tak dużej sumy. Wypłacone pieniądze włożyła do siatki i zostawiła na wycieraczce, przed drzwiami swojego mieszkania.

Później mieszkanka Puław czekała na wizytę ministra sprawiedliwości, który miał przyjechać z podziękowaniami za udaną akcję i zwrócić jej pieniądze. Gdy się nie doczekała, zawiadomiła policję.

Policjanci apelują o rozsądek i ostrożność. Przypominają, że policjant, prokurator czy inny urzędnik państwowy nigdy nie dzwoni z prośbą o wykonanie przelewu, zaciągnięcie kredytu lub przekazanie pieniędzy. Nie informuje również telefonicznie o prowadzonych działaniach.