"Kryzys wciąż trwa, nie widać światełka w tunelu" - mówi w rozmowie z RMF FM były fizjoterapeuta kadry, a prywatnie ojciec Macieja - Rafał Kot. To komentarz do fatalnych wyników pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni. W Oberstdorfie punkty zdobył tylko Kamil Stoch, który był 23.

"Kryzys wciąż trwa, nie widać światełka w tunelu" - mówi w rozmowie z RMF FM były fizjoterapeuta kadry, a prywatnie ojciec Macieja - Rafał Kot. To komentarz do fatalnych wyników pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni. W Oberstdorfie punkty zdobył tylko Kamil Stoch, który był 23.
Maciej Kot /Daniel Karmann /PAP/EPA

Wymowny gest Kamila Stocha zobaczyliśmy po jego skoku, on pokazał bezradność. Panowie nie wiedzą, co robić. Stefan Hula powiedział, że oni wykonują wszystko, co im każą, a i tak nie wychodzi. Coś jest nie tak... - mówił Kot po wczorajszym konkursie, w którym każdy z naszych skoczków przegrał rywalizację w swojej parze.

Psycholog to nie wszystko. Z psychologiem kto chce to współpracuje i niektórzy zawodnicy to robią. Ale zauważmy, że kryzys dotknął wszystkich absolutnie zawodników. Cała kadra skacze poniżej oczekiwań - dodał Kot, który stwierdził też, że trudno szukać jakichkolwiek pozytywów.

Znowu będziemy żyli nadzieją do następnych zawodów. Chociaż nie widać jakiegoś światełka w tunelu, żeby coś szło znacząco do przodu. Jesteśmy w dość ciężkiej i niekomfortowej sytuacji. Zarówno sztab szkoleniowy jak i sami zawodnicy. Liczyliśmy na przełom w Engelbergu, później na rewolucję po świętach. Widać jednak, że poprawy nie ma. Choć skoki są tak dziwną dyscypliną, że czasami wystarczy jeden trening, jeden dobry skok by wszystko zaczęło wychodzić jak z automatu - zakończył Kot.

(j.)